Chciałam was powiadomićo tym, że ten blog zostaje tymczasowo zawieszony. I nie wiem czy do niego wróce
Nie dawałam sobie z nim rady,za rzadko dodawałam posty, mało czytelników..
bez sensu prowadzić bloga którego czyta 10osób.
Przepraszam i dozobaczenia :)
MAJKA
środa, 24 lipca 2013
sobota, 13 lipca 2013
Rozdział IX
Obudziłam się cała zalana łzami. Całą noc męczyły mnie koszmary. Dotyczyły one głównie przebiegu wczorajszego dnia. Wszystko działo się jak w filmie. Główną sceną był nasz pocałunek i to jak głupio postąpiłam. Nie chciałam już o tym myśleć. Wygramoliłam się z łóżka i powędrowałam w stronę komody. Głęboko pod ubraniami miałam schowaną moją najlepszą przyjaciółkę a mianowicie mój pamiętnik. Wyjęłam go i wróciłam na posłanie. Nie bardzo miałam teraz ochotę na rozmowę z Morin, dlatego całkowicie pogrążyłam się w pisaniu.
Kochany pamiętniku !!
Wiem, że trochę czasu minęło od mojego ostatniego wpisu.Od tamtej pory dużo się wydarzyło i całe moje życie przewróciło się do góry nogami...
Zacznijmy od tego co najważniejsze. Poznałam chłopaka, o którym nawet nie marzyłam. Pomimo, iż znamy się krótko czuję, że się w nim zakochałam. Myślę, że on czuje do mnie to samo. A ja głupia wszystko zepsułam.. Za długo by trwało opisywanie całej sytuacji. Dlatego powiem ci to co najważniejsze. Byłam z NIM wieczorem w parku. Sami.
Czułam się tak bezpiecznie, wspaniale w jego towarzystwie. Chciałam żeby to trwało wiecznie. W końcu spojrzał mi w oczy, tak strasznie głęboko... Serce zaczęło mi bić tak bardzo, że nie musiałam przykładać dłoni aby je poczuć. I stało się..
Pocałował mnie. Poczułam strach, ale też motylki w brzuchu. jednak wróćmy do tego co zrobiłam.
Poprostu wyrwałam mu się i uciekłam. Czemu ja to zrobiłam? Ze strachu ? Nie potrafię nikomu zaufać. Ale on zrobił wszystko abym czuła się przy nim swobodnie i abym była szczęśliwa. Zakochałam się i.. uciekłam. Zachowałam się jak zwykły tchórz. No ale co mam teraz zrobić ? Może powinnam do niego pójść ? Powiem mu wszystko.
tak jak powiedziała mi Morin. Myślę, że mnie zrozumie i nie odrzuci.. Myślałam, że ja już nie raz się zakochałam., ale dopiero teraz zrozumiałam, że tamte uczucia w porównaniu do tego są niczym.
Tamto co czyłam do pozostałych chłopaków to chyba było tylko zauroczenie.. To było nic. To teraz sprawia uczucie cierpienia, ale zarazem czegoś miłego, kiedy wiesz, że ta druga osoba również cię kocha. Siedzisz koło niej, widzisz ją.
Jesteś tak blisko a zarazem tak bardzo daleko. Po tym co powiedziała Morin i po tym co on zrobił dla mnie, wydaje mi się, że na prawdę mnie kocha. Nie wiem czy to dobry pomysł, abym do niego poszła, ale muszę mu to wyjaśnić. Jeśli czuje się tak jak opisywała to Morin to nigdy nie wybaczę sobie, że go tak skrzywdziłam. Muszę z nim porozmawiać a co najważniejsze przeprosić.. Jednak nie wiem kiedy się na to zdobędę.
Muszę się do tego przygotować. Nie chcę znów palnąć czegoś głupiego. Po co ja to zrobiłam ? ! Przecież chcę z nim być. Chcę tego bardziej niż czegokolwiek innego.
Dlaczego to musi być takie trudne ? Dlaczego to musi tak boleć ? dlaczego wszystko nie może być jak dawniej ? Dlaczego nie mogę cofnąć czasu ? Muszę do niego pójść. Tylko trochę się pozbieram. Zrobię to.. może jutro .
Napisałam ostatnie zdanie i odłożyłam pamiętnik. Dopiero teraz zauważyłam, że cały ten czas płakałam. Przetarłam oczy i wyszłam z pokoju.
Liam :
Dlaczego ona to zrobiła ? Myślałem, że czuje do mnie coś więcej, dlatego odważyłem się na taki krok. Po co to zrobiłem ? Czego się spodziewałem ? Po tym co ta dziewczyna przeszła to musiało się tak skończyć. Muszę z nią jak najszybciej porozmawiać i przeprosić. Obiecam, że nigdy więcej czegoś takiego nie zrobię. Tylko żeby między nami było jak dawniej. Znamy się tak krótko a tak bardzo mi jej brakuje. czy to mona nazwać miłością ? Nie wiem. Po tak krótkim czasie ? jednak wydaje mi się, że uczucie, którym ją darzę to nie zauroczenie. Tak bardzo mi jej brakuje. Jej zapachu. Jej uśmiechu. Jej wyglądu. Wszystkiego co jej dotyczy. Ona musi mi wybaczyć !
Kinga :
Weszłam do kuchni.i zabrałam się za przygotowywanie śniadania. Po chwili weszła Morin. Lekko się przeraziła na mój widok.Wyglądałam faktycznie strasznie. Byłam cała czerwona i opuchnięta. Miałam podkrążone oczy i rozczochrane włosy.Rzadko kiedy zdarzało mi się tak wyglądać. Jednak sytuacja była wyjątkowa, a kobieta wcale mi się nie dziwiła. Przytuliła mnie a ja już na dobre się rozpłakałam. Cieszyłam się, że jest ze mną ktoś taki jak ona.
-No już, już. Nie płacz. Wyjaśnisz mu wszystko i na sto procent ci wybaczy. Nie będzie miał ci za złe tego co zrobiłaś. Jeśli na prawdę mu na tobie zależy to da ci drugą szansę.
-Skąd mozesz to wiedzieć ?
-Tak sądzę. Wydaje mi się mądrym chłopakiem. Powiedziałaś, że doskonale cię rozumie. Jeśli opowiesz mu to tak jak mi, to jestem prawie pewna, że będzie między wami jak dawniej a nawet lepiej.. Widać, że nie jesteś dla niego tylko przyjaciółką. Widać, że bardzo chciał zbliżyć się do ciebie. Może to po prostu działo się za szybko ?
- Znamy się tylko kilka dni.. Jednak nigdy czegoś takiego nie czułam. To co dzieje się we mnie, kiedy go widze lub słyszę jego głos jest nie do opisania. bardzo chciałabym z nim być. Ale to chyba za szybko.
Jeśli on tylko udaje? Moze w rzeczywistości jest nieczuły i chłodny ?
-Jakoś nie wierzę, że Liam mógłby taki być.
-To tylko moje przypuszczenia. Wszystko jest możliwe.
-Zrób tak : najpierw pójdź do niego i wszystko mu wyjaśnij. Co będzie dalej to się okaże.
-Może masz rację. tak zrobię
Po tej rozmowie znów uroniłam kilka łez. Morin poszła do pracy a ja zostałam sama bijąc się z myślami. No właśnie.. zostałam sama. Nie zdziwiłabym się gdyby Liam nie oddał mi już Opokiego. Jednak bardzo zależy mi, aby piesek mógł być ze mną. Strasznie boję się tej rozmowy. Czy Liam na pewno mnie zrozumie ? czy będzie chciał ze mną rozmawiać ?Te pytania męczyły mnie dość długo. Jednak nie umiałam na nie odpowiedziec.
Może do niego zadzwonię ? Nie, to byłoby chamskie. bardzo chciałabym wiedzieć co teraz robi. Wiem. Liam podał mi numery chłopaków. Zadzwonię do któregoś z nich. Tylko do kogo ? Może do Louis'a. Wydaje się rozsądny. Chyba... Wybrałam numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo- odezwał się Louis. Z tym '' rozsądnym'' to chyba przesadziłam. Wdać było, że dobrze się bawi. W tle słuchac było głosy chłopaków. Każdy z nich coś krzyczał. Wyłapałam tylko '' Oddawaj żelki'' i '' Dawaj tego pilota durniu''
-Z tej strony Kinga. Chciałam o coś zapytać..
-Pytaj śmiało.
-Chodzi o Liam'a..
-Właściwie to nie wiem co sie z nim dzieje. Nie chce z nikim rozmawiać. Od wczoraj siedzi w pokoju . Jest w fatalnym stanie. Ale nie ma zamiaru powiedzieć czemu.
- Cały dzień będzie w domu ?- zrobię to dzisiaj.. im szybciej tym lepiej.. - Może mi się uda z nim pogadać.
- Dzisiaj mamy wolne. Jeśli sądzisz, że uda ci się z nim porozmawiać to przyjdź.
-Będę około 16. Może być ?
- Nie ma sprawy.
Rozłączyłam sie i poszłam do pokoju. Ubrałam się i umalowałam. Była 12. Do spotkania brakowało aż cztery godziny, ale i tak bardzo się denerwowalam. Jakby to miało być zaraz.. Myślałam nad tym co mam mu powiedzieć. Zajęło mi to aż dwie godziny. Czas leciał bardzo szybko.
Strasznie się bałam. Im bliżej do spotkania tym bardziej bolał mnie brzuch . Bałam się tego, że mnie odrzuci, że nie będzie chciał na mnie patrzeć. już nie wiedziałam co mam myśleć. Próbowałam się czymś zająć, ale to mi w ogóle nie wychodziło.
Spojrzałam na telefon. Jeszcze godzina. Miałam ochotę panikować. W zasadzie już to robiłam. Poszłam się napić wody. Musiałam trochę ochłonąc. Zrobiło mi się bardzo gorąco. W końcu zostało pół godziny.
Wzięłam telefon. Zostawiłąm dla Morin kartkę w razie jakbym późno wróciła, żeby nie musiała się martwić. Jeszcze 20 minut... Powoli zaczęłam wychodzić. Strach ogarnął mnie już na całego..
____________________________________________________________________________
Bardzo was przepraszam za tak długą nieobecność. :( Jest mi głupio, ale miałam dość poważne sprawy do ogarnięcia. Wiem, że rozdział jest krótki, ale mam nadzieję, że wam się spodoba. W nagrodę następny rozdział dodam już we wtorek .
Pozdrawiam Majka ♥
Kochany pamiętniku !!
Wiem, że trochę czasu minęło od mojego ostatniego wpisu.Od tamtej pory dużo się wydarzyło i całe moje życie przewróciło się do góry nogami...
Zacznijmy od tego co najważniejsze. Poznałam chłopaka, o którym nawet nie marzyłam. Pomimo, iż znamy się krótko czuję, że się w nim zakochałam. Myślę, że on czuje do mnie to samo. A ja głupia wszystko zepsułam.. Za długo by trwało opisywanie całej sytuacji. Dlatego powiem ci to co najważniejsze. Byłam z NIM wieczorem w parku. Sami.
Czułam się tak bezpiecznie, wspaniale w jego towarzystwie. Chciałam żeby to trwało wiecznie. W końcu spojrzał mi w oczy, tak strasznie głęboko... Serce zaczęło mi bić tak bardzo, że nie musiałam przykładać dłoni aby je poczuć. I stało się..
Pocałował mnie. Poczułam strach, ale też motylki w brzuchu. jednak wróćmy do tego co zrobiłam.
Poprostu wyrwałam mu się i uciekłam. Czemu ja to zrobiłam? Ze strachu ? Nie potrafię nikomu zaufać. Ale on zrobił wszystko abym czuła się przy nim swobodnie i abym była szczęśliwa. Zakochałam się i.. uciekłam. Zachowałam się jak zwykły tchórz. No ale co mam teraz zrobić ? Może powinnam do niego pójść ? Powiem mu wszystko.
tak jak powiedziała mi Morin. Myślę, że mnie zrozumie i nie odrzuci.. Myślałam, że ja już nie raz się zakochałam., ale dopiero teraz zrozumiałam, że tamte uczucia w porównaniu do tego są niczym.
Tamto co czyłam do pozostałych chłopaków to chyba było tylko zauroczenie.. To było nic. To teraz sprawia uczucie cierpienia, ale zarazem czegoś miłego, kiedy wiesz, że ta druga osoba również cię kocha. Siedzisz koło niej, widzisz ją.
Jesteś tak blisko a zarazem tak bardzo daleko. Po tym co powiedziała Morin i po tym co on zrobił dla mnie, wydaje mi się, że na prawdę mnie kocha. Nie wiem czy to dobry pomysł, abym do niego poszła, ale muszę mu to wyjaśnić. Jeśli czuje się tak jak opisywała to Morin to nigdy nie wybaczę sobie, że go tak skrzywdziłam. Muszę z nim porozmawiać a co najważniejsze przeprosić.. Jednak nie wiem kiedy się na to zdobędę.
Muszę się do tego przygotować. Nie chcę znów palnąć czegoś głupiego. Po co ja to zrobiłam ? ! Przecież chcę z nim być. Chcę tego bardziej niż czegokolwiek innego.
Dlaczego to musi być takie trudne ? Dlaczego to musi tak boleć ? dlaczego wszystko nie może być jak dawniej ? Dlaczego nie mogę cofnąć czasu ? Muszę do niego pójść. Tylko trochę się pozbieram. Zrobię to.. może jutro .
Napisałam ostatnie zdanie i odłożyłam pamiętnik. Dopiero teraz zauważyłam, że cały ten czas płakałam. Przetarłam oczy i wyszłam z pokoju.
Liam :
Dlaczego ona to zrobiła ? Myślałem, że czuje do mnie coś więcej, dlatego odważyłem się na taki krok. Po co to zrobiłem ? Czego się spodziewałem ? Po tym co ta dziewczyna przeszła to musiało się tak skończyć. Muszę z nią jak najszybciej porozmawiać i przeprosić. Obiecam, że nigdy więcej czegoś takiego nie zrobię. Tylko żeby między nami było jak dawniej. Znamy się tak krótko a tak bardzo mi jej brakuje. czy to mona nazwać miłością ? Nie wiem. Po tak krótkim czasie ? jednak wydaje mi się, że uczucie, którym ją darzę to nie zauroczenie. Tak bardzo mi jej brakuje. Jej zapachu. Jej uśmiechu. Jej wyglądu. Wszystkiego co jej dotyczy. Ona musi mi wybaczyć !
Kinga :
Weszłam do kuchni.i zabrałam się za przygotowywanie śniadania. Po chwili weszła Morin. Lekko się przeraziła na mój widok.Wyglądałam faktycznie strasznie. Byłam cała czerwona i opuchnięta. Miałam podkrążone oczy i rozczochrane włosy.Rzadko kiedy zdarzało mi się tak wyglądać. Jednak sytuacja była wyjątkowa, a kobieta wcale mi się nie dziwiła. Przytuliła mnie a ja już na dobre się rozpłakałam. Cieszyłam się, że jest ze mną ktoś taki jak ona.
-No już, już. Nie płacz. Wyjaśnisz mu wszystko i na sto procent ci wybaczy. Nie będzie miał ci za złe tego co zrobiłaś. Jeśli na prawdę mu na tobie zależy to da ci drugą szansę.
-Skąd mozesz to wiedzieć ?
-Tak sądzę. Wydaje mi się mądrym chłopakiem. Powiedziałaś, że doskonale cię rozumie. Jeśli opowiesz mu to tak jak mi, to jestem prawie pewna, że będzie między wami jak dawniej a nawet lepiej.. Widać, że nie jesteś dla niego tylko przyjaciółką. Widać, że bardzo chciał zbliżyć się do ciebie. Może to po prostu działo się za szybko ?
- Znamy się tylko kilka dni.. Jednak nigdy czegoś takiego nie czułam. To co dzieje się we mnie, kiedy go widze lub słyszę jego głos jest nie do opisania. bardzo chciałabym z nim być. Ale to chyba za szybko.
Jeśli on tylko udaje? Moze w rzeczywistości jest nieczuły i chłodny ?
-Jakoś nie wierzę, że Liam mógłby taki być.
-To tylko moje przypuszczenia. Wszystko jest możliwe.
-Zrób tak : najpierw pójdź do niego i wszystko mu wyjaśnij. Co będzie dalej to się okaże.
-Może masz rację. tak zrobię
Po tej rozmowie znów uroniłam kilka łez. Morin poszła do pracy a ja zostałam sama bijąc się z myślami. No właśnie.. zostałam sama. Nie zdziwiłabym się gdyby Liam nie oddał mi już Opokiego. Jednak bardzo zależy mi, aby piesek mógł być ze mną. Strasznie boję się tej rozmowy. Czy Liam na pewno mnie zrozumie ? czy będzie chciał ze mną rozmawiać ?Te pytania męczyły mnie dość długo. Jednak nie umiałam na nie odpowiedziec.
Może do niego zadzwonię ? Nie, to byłoby chamskie. bardzo chciałabym wiedzieć co teraz robi. Wiem. Liam podał mi numery chłopaków. Zadzwonię do któregoś z nich. Tylko do kogo ? Może do Louis'a. Wydaje się rozsądny. Chyba... Wybrałam numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo- odezwał się Louis. Z tym '' rozsądnym'' to chyba przesadziłam. Wdać było, że dobrze się bawi. W tle słuchac było głosy chłopaków. Każdy z nich coś krzyczał. Wyłapałam tylko '' Oddawaj żelki'' i '' Dawaj tego pilota durniu''
-Z tej strony Kinga. Chciałam o coś zapytać..
-Pytaj śmiało.
-Chodzi o Liam'a..
-Właściwie to nie wiem co sie z nim dzieje. Nie chce z nikim rozmawiać. Od wczoraj siedzi w pokoju . Jest w fatalnym stanie. Ale nie ma zamiaru powiedzieć czemu.
- Cały dzień będzie w domu ?- zrobię to dzisiaj.. im szybciej tym lepiej.. - Może mi się uda z nim pogadać.
- Dzisiaj mamy wolne. Jeśli sądzisz, że uda ci się z nim porozmawiać to przyjdź.
-Będę około 16. Może być ?
- Nie ma sprawy.
Rozłączyłam sie i poszłam do pokoju. Ubrałam się i umalowałam. Była 12. Do spotkania brakowało aż cztery godziny, ale i tak bardzo się denerwowalam. Jakby to miało być zaraz.. Myślałam nad tym co mam mu powiedzieć. Zajęło mi to aż dwie godziny. Czas leciał bardzo szybko.
Strasznie się bałam. Im bliżej do spotkania tym bardziej bolał mnie brzuch . Bałam się tego, że mnie odrzuci, że nie będzie chciał na mnie patrzeć. już nie wiedziałam co mam myśleć. Próbowałam się czymś zająć, ale to mi w ogóle nie wychodziło.
Spojrzałam na telefon. Jeszcze godzina. Miałam ochotę panikować. W zasadzie już to robiłam. Poszłam się napić wody. Musiałam trochę ochłonąc. Zrobiło mi się bardzo gorąco. W końcu zostało pół godziny.
Wzięłam telefon. Zostawiłąm dla Morin kartkę w razie jakbym późno wróciła, żeby nie musiała się martwić. Jeszcze 20 minut... Powoli zaczęłam wychodzić. Strach ogarnął mnie już na całego..
____________________________________________________________________________
Bardzo was przepraszam za tak długą nieobecność. :( Jest mi głupio, ale miałam dość poważne sprawy do ogarnięcia. Wiem, że rozdział jest krótki, ale mam nadzieję, że wam się spodoba. W nagrodę następny rozdział dodam już we wtorek .
Pozdrawiam Majka ♥
sobota, 8 czerwca 2013
Prezentacja
Chciałabym bardzo podziękować, Nelly , która wykonała prezentację mojego bloga :)
Dziękuję ci bardzo :*
http://blogowe-prezentacje-nelly.blogspot.com/
Dziękuję ci bardzo :*
http://blogowe-prezentacje-nelly.blogspot.com/
środa, 5 czerwca 2013
Rozdział VIII
Obudziłam się wcześnie rano. Morin jeszcze spała. Tak mi się wydaje. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę łazienki. Wykonałam poranne czynności . Włosy związałam w wysokiegoo koka. ubrałam nowo zakupione dresy, niebieską koszulkę i moje białe trampki. oczywiście miałam na sobie bransoletkę od Liam'a.
Kiedy na nią patrzyłam, przypominał mi się ten wspaniały dzień. Był chyba najlepszy jaki przezyłam. Nadal wspominając wydarzenia poprzedniego dnia wyszłam z pokoju i natknęłam sie na Morin.
Pomogłam jej przygotować śniadanie, w miarę swoich mozliwości.
Jak zawsze było pyszne. Kiedy skończyłam jeść pomogłam w sprzątaniu. Po krótkim czasie Morin musiała już iść do pracy. Szybko się ubrała i wyszła. Nudziło mi się , więc zaczęłam oglądac telewizję.
Morin:
Szłam bardzo tłocznymi ulicami Londynu. O tej porze ludzi tu nie brakowało. W pewnym momencie zauważyłam znana mi postać. Był to chłopak, z którym bardzo często spotykała się Kinga. Chyba mnie poznał bo szybko podszedł.
-Dzień dobry-powiedział .
-Cześć, ty pewnie jesteś Liam.
-Tak. Widac Kinga cos pani o mnie mówiła.
-Trochę tak. - odpowiedziałam z uśmiechem.
-W takim razie mam do pani wielką prośbę.
-Zamieniam się w słuch.
-Chciałbym zrobić Kindze niespodziankę i niezbędny jest jej adres.
Kiedy na nią patrzyłam, przypominał mi się ten wspaniały dzień. Był chyba najlepszy jaki przezyłam. Nadal wspominając wydarzenia poprzedniego dnia wyszłam z pokoju i natknęłam sie na Morin.
Pomogłam jej przygotować śniadanie, w miarę swoich mozliwości.
Jak zawsze było pyszne. Kiedy skończyłam jeść pomogłam w sprzątaniu. Po krótkim czasie Morin musiała już iść do pracy. Szybko się ubrała i wyszła. Nudziło mi się , więc zaczęłam oglądac telewizję.
Morin:
Szłam bardzo tłocznymi ulicami Londynu. O tej porze ludzi tu nie brakowało. W pewnym momencie zauważyłam znana mi postać. Był to chłopak, z którym bardzo często spotykała się Kinga. Chyba mnie poznał bo szybko podszedł.
-Dzień dobry-powiedział .
-Cześć, ty pewnie jesteś Liam.
-Tak. Widac Kinga cos pani o mnie mówiła.
-Trochę tak. - odpowiedziałam z uśmiechem.
-W takim razie mam do pani wielką prośbę.
-Zamieniam się w słuch.
-Chciałbym zrobić Kindze niespodziankę i niezbędny jest jej adres.
-Prescott Street 18.
-Dziękuje bardzo, do widzenia.
- Do zobaczenia.
-Dziękuje bardzo, do widzenia.
- Do zobaczenia.
-Bardzo miły chłopak, nie dziwię się, że podoba się Kindze. - pomyślałam i poszłam dalej.
Kinga:
telewizję oglądałam dość długo. W pewnym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Podniosłam się z kanapy i ruszyłam w odpowiednim kierunku. Moim oczom ukazała sie doskonale znana mi postać. był to Liam. troche sie zdziwiłam, ale zaprosiłam go do środka.
-Hej- powiedział uśmiechając się.
telewizję oglądałam dość długo. W pewnym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Podniosłam się z kanapy i ruszyłam w odpowiednim kierunku. Moim oczom ukazała sie doskonale znana mi postać. był to Liam. troche sie zdziwiłam, ale zaprosiłam go do środka.
-Hej- powiedział uśmiechając się.
-Cześć. Musze przyznac, że nie spodziewałam się twoich odwiedzin.
-To w takim razie zrobiłem ci niespodziankę. Mam nadzieję, że jesteś zaskoczona pozytywnie?
-Jasne, że tak. Wchodź.
Wskazałam mu kanapę, po czym oboje na nie usiedliśmy.
Wskazałam mu kanapę, po czym oboje na nie usiedliśmy.
-Napijesz się czegoś? - zapytałam. Chciałam być wobec niego uprzejma.
-Nie dziękuję. Za to mam coś dla ciebie.
-Znowu?- faktycznie. Dopiero teraz zauważyłam ze Liam trzyma w ręku różowe pudełko. - Naprawdę nie musisz mi nic dawać. już wystarczająco dużo dla mnie zrobiłeś.
-To naprawdę nic takiego. Pamiętasz jak powiedziałaś, że nie lubisz być sama ? - wręczył mi pudełko. - to powinno ci pomóc.
chwyciłam je i powoli otworzyłam. Moim oczom ukazała się biała kuleczka. Przez chwilę pomyślałam, że to poduszka. jednak po chwili zobaczyłam śliczna białą główkę. Dopiero teraz zorientowałam się, że jest to piesek.
-O matko.- wyszeptałam i wyciągnęłam go z pudełka.Maluch był chyba bardzo wystraszony , bo bardzo sie trzęsł. Przytuliłam go do siebie i równocześne zbliżyłam się do Liam'a, aby jego też uściskać.
-O matko.- wyszeptałam i wyciągnęłam go z pudełka.Maluch był chyba bardzo wystraszony , bo bardzo sie trzęsł. Przytuliłam go do siebie i równocześne zbliżyłam się do Liam'a, aby jego też uściskać.
-Dziekuję ci bardzo.-powiedziałam.
-Naprawdę nie masz za co. mam nadzieję, że bedzie dotrzymywał ci towarzystwa.
nic nie odpowiedziałam tylko szeroko sie do niego uśmiechnęłam.
-To co idziemy na spacer?- zapytał wyciągając z kieszeni smycz.
-jasne. -odpowiedziałam i założyłam ją zwierzaczkowi.
-jasne. -odpowiedziałam i założyłam ją zwierzaczkowi.
Wyszliśmy na zewnątrz. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, co było dziwne, bo na ogół mi i Liam'owi tematów nie brakowało. W pewnym momencie odezwał się.
-Masz już może pomysł na imię?
-Masz już może pomysł na imię?
-Niekoniecznie.Co ja co, ale to nigdy nie wychodziło mi najlepiej.
-To w takim razie może Opoki?
-Dlaczego Opoki? - parsknęłam śmiechem.
-Nie śmiej się. To przecież słodkie imię..
- W takim razie postanowione. to jest Opoki. - powiedziałam i pogłaskałam pieska.
Skierowaliśmy sie w stronę parku.Wieczorem spacerowało tu dużo ludzi. Przebywaliśmy tam dość długo.Głównie bawiąc się z Opoki'm. Wybiła 21:00. nasze ulubione miejsce było uż prawie puste. koło 21;40 w parku nie było już nikogo poza nami. Liam wziął smycz pieska i przez chwilę na niego patrzył. później spojrzał na mnie. przez jakiś czas przeszywał mnie wzrokiem.
Podszedł do mnie jeszcze bliżej i chwycił moją dłoń. nie bardzo wiedziałam co robić. Pomimo iż czułam się fantastycznie w jego towarzystwie, to trochę się krępowałam. Liam wciąż się nie odzywał tylko patrzył na moją doń, którą cały czas trzymał w uścisku. Po chwili z powrotem podniósł głowę i spojrzał mi głęboko w oczy.
Tak, że już chyba głębiej nie mógł. Położył rękę na mojej talii . I nagle... Poczułam jego wargi na moich ustach.
Tak, że już chyba głębiej nie mógł. Położył rękę na mojej talii . I nagle... Poczułam jego wargi na moich ustach.
Zrobiło mi się strasznie gorąco. Musze przyznać, że nie spodziewałam się tego. Odkleił się ode mnie , spojrzał mi w oczy i słodko się uśmiechnął. Wtedy zrobiłam coś, czego nie wybaczę sobie do końca zycia. Wyrwałam się z jego objęcia i lekko go odepchnęłam.
-ja...ja przepraszam. - powiedziałam i pobiegłam w stronę domu.
Z tego całego zamieszania zapomniałam psa. Kiedy dobiegłam do do domu Morin zapytała czemu dziś wróciłam szybciej. Cała zalałam się łzami i pobiegłam do mojego pokoju. Kobieta zapukała do moich drzwi, ale nic nie powiedziałam. Weszła. Nie miałam jej tego za złe.
-Co się stało? - zapytała.
Musiałam dać sobie chwilę, żeby się uspokoić.
-Zrobiłam coś,czego sobie nie wybaczę.
-Mamy dużo czasu .. opowiadaj.
-Byłam z Liam'em w parku..
-Mogłam się domyślić, że to o niego chodzi. Co ci zrobił?
-Lepiej zapytaj co ja zrobiła. Zepsułam wszystko !
Rozpłakałam się jeszcze bardziej.
-Chodzi o to , że ..- nie umiełam z siebie tego wykrztusić. Ale z trudem mówiłam dalej. - byliśmy sami w parku, długo rozmawialiśmy. On.. złapał mnie za ręce.- kolejne kilka łez spłynęło mi po policzku.- później jego rence znalazły się na mojej talii, popatrzył mi w oczy i..-nie dokończyłam. ale Morin wiedziała o co chodzi. poryczałam się jak dziecko.
-Poo-pocałował cię?
Kiwnęłam głową twierdząco. morin podała mi chusteczki.
-Co było dalej?
-Wyrwałam się i uciekłam..
Czułam się gorzej niż zwykle..
-Kiedyś też była w podobnej sytuacji, to było wieki temu, ale doskonale to pamiętam. od tamtej pory wiem jedno: jeżeli zaprzyjaźniliście się, robił co mógł,aby zdobyć twoje zaufanie to ten pocałunek był w stu procentach szczery. Wiem, że się wystraszyłas i domyślam się dlaczego.
-Skąd wiesz czemu ?- zapytałam ze zdziwieniem.
-Pewnie chodzi o twoją przeszłość. Po tym co przeszłaś trudno ci będzie zdobyć zaufanie, a zwłaszcza u chłopaków.Moja rada : zadzwoń, napisz, porozmawiaj z nim, musisz mu to wujaśnić. Przez to, że uciekłaś on może być w fatalnym stanie dokładnie takim jak ty a nawet gorszym. nie postrafi wyrazić swoich uczuć przez slowa , więc ci to pokazał.
Olśniłam.Dzięki Morin zrozumiałam to, czemu to zrobiłam.Wytarłam oczy chusteczką i z całej siły się do nie przytuliłam.
Olśniłam.Dzięki Morin zrozumiałam to, czemu to zrobiłam.Wytarłam oczy chusteczką i z całej siły się do nie przytuliłam.
-Dziękuję-wyszeptałam . kobieta również mnie objęłą i dodała.
-Teraz staraj się o tym nie myśleć. Wyspij się. Rano o tym dalej porozmawiamy i powiem ci, oczywiście jeśli będziesz chciała, co masz mu powiedzieć. A teraz dobranoc.- uśmiechnęła się.
-Dobranoc.Naprawdę ni dziękuję.
Po chwili zapadłam w bardzo głęboki sen.
_____________________________________________________________________________
W końcu go dodałam. Rozdział napisany dość dawno,ale nie miałam czasu go przepisać ;/ Rozumiecie szkoła... poprawianie ocen i takie tam . Mam już napisane do XI rozdziału więc wszystko zalezy od was. I jeszcze jedno , w przyszłym tygodniu raczej nic nie dodam bo jadę na wycieczkę. Następny jak zawsze po 10 komentarzach :)
Pozdrawiam Majka :)
-Teraz staraj się o tym nie myśleć. Wyspij się. Rano o tym dalej porozmawiamy i powiem ci, oczywiście jeśli będziesz chciała, co masz mu powiedzieć. A teraz dobranoc.- uśmiechnęła się.
-Dobranoc.Naprawdę ni dziękuję.
Po chwili zapadłam w bardzo głęboki sen.
_____________________________________________________________________________
W końcu go dodałam. Rozdział napisany dość dawno,ale nie miałam czasu go przepisać ;/ Rozumiecie szkoła... poprawianie ocen i takie tam . Mam już napisane do XI rozdziału więc wszystko zalezy od was. I jeszcze jedno , w przyszłym tygodniu raczej nic nie dodam bo jadę na wycieczkę. Następny jak zawsze po 10 komentarzach :)
Pozdrawiam Majka :)
piątek, 24 maja 2013
Rozdział VII
Obudziłam się około 8 rano. Przypomniało mi się, że dostałam wczoraj sms'a . Leniwie podniosłam rękę i sięgnęłam po telefon, który leżał na mojej szafce nocnej. Odczytałam jego treść.
Dobrej nocy ;* Liam.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Odpisałam mu dopiero rano i miałam coś na sumieniu, że zrobiłam to tak późno...
Dziękuję. Przepraszam, ale nie
zauważyłam wczoraj tej wiadomości.
Odpisał.
Lepiej późno niż wcale :)
Miałam zamiar odpisać, ale Morin zawołała mnie na śniadanie.
Przywitałam się , przy czym ta uśmiechnęła się ciepło. Wszystkie posiłki przez nią przygotowane były wyśmienite. Po śniadaniu poszłam się przebrać. Ubrałam się w rzeczy , które dała mi Morin. Pasowały na mnie idealni. Miałam na sobie jeansy i różową bluzkę z napisem '' I'm cool''.. Do tego ubrałam moje białe trampki. Włosy zostawiłam luźno opadające na ramiona.
Po wyjściu z pokoju zerknęłam na wyświetlacz mojego telefonu.
Było tam nieodebrane połączenie, jak okazało się później od Liam'a . Szybko oddzwoniłam.
- Wydaje mi się tylko, czy nie chcesz ze mną rozmawiać?- zapytał ze smutkiem i rozczarowaniem.
- Nie no co ty.- odpowiedziałam szybko.- nie słyszałam jak dzwoniłeś.
- Skoro tak to co dzisiaj robimy ?
- To zaproszenie?
- Nie inaczej.- odpowiedział śmiejąc się.
- Wiesz co, ja w sumie miałam zamiar iść do galerii, przez to, że mieszkam teraz u Morin mam trochę wolnych pieniędzy.
- W takim razie , o której idziemy?
-Jesteś pewny, że chcesz ze mną chodzić po sklepach ?
-Jasne- odpowiedział- To o której ?
- Hmm. Jest 10. Może za godzinę?
- Jasne. Tylko.. Nie wiem gdzie mieszkasz.
-Może spotkajmy się przy galerii.
-No dobra, to w takim razie do zobaczenia.
-Pa - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
A więc została mi godzina. Nie miałam co robić, więc postanowiłam pójść do Morin.
Rozmawiałyśmy dość długo. jednak po pewnym czasie kobieta powiedziała, że musi już iść do pracy.
Znów zostałam sama. Jak ja tego nie lubię. Postanowiłam pooglądać telewizję. Niestety
nie było nic ciekawego. spojrzałam na zegarek. Była 10:41.
Wzięłam małą torebkę i włożyłam do niej telefon, portfel i klucze, które wcześniej dostałam od Morin.
Równo o 11 wyszłam z autobusu i powędrowałam w stronę parku. Liam'a jeszcze nie było. Usiadłam na ławce pod drzewem i czekałam na mojego towarzysza. Postanowiłam wysłać sms'a do Jessici. Nie bardzo wiedziałam co napisać.
Znałam ją przecież bardzo krótko a wiedziałam o niej trochę, tylko dzięki naszej chwilowej rozmowie. Długo zastanawiałam się nad odpowiednim tekstem mojej wiadomości. Nawet nie zauważyłam , kiedy przyszedł Liam.
Jestem ciekawa jak długo siedział obok mnie na ławce i mi się przypatrywał. Zwróciłam na niego uwagę dopiero, kiedy położył mi rękę na ramieniu.
- O matko.- lekko podskoczyłam i wzdrygnęłam się.
- Jestem aż taki straszny ? - zapytał jak widać rozbawiony moją reakcją.
- No oczywiście. - oparłam sarkastycznie.
Po chwili chłopak podniósł się z ławki i wyciągnął rękę w moją stronę.
- Idziemy ? - zapytał chcąc pomóc mi wstać.
- Jasne. - odpowiedziałam i chwyciłam jego dłoń.
Całą drogę do galerii rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Dopiero gdy już byliśmy prawie przy wejściu zorientowałam się, że całą drogę trzymaliśmy się za ręce. Wyswobodziłam moją dłoń, rumieniąc się.
Liam spojrzał na mnie bo chyba nie bardzo wiedział dlaczego to zrobiłam.
Weszliśmy do galerii. Nie wiem czy był to dobry pomysł, żeby iść tam z nim , bo od razu otoczyła nas zgraja fanek. Prosiły o autografy, zdjęcia lub krótką rozmowę.
- Wiesz co.. to ja może pójdę sama?- zapytałam niepewnie.
- Nie, nie. Już idę- odpowiedział wychodząc z tłumu, który go otaczał.
Pierwszy sklep do jakiego się udaliśmy był H&M. Kupiłam sobie śliczną turkusową sukienkę , materiałowe spodnie w panterkę i zółtą bluzkę z nadrukiem. Następnie udaliśmy się do C&A. Wypatrzyłam tam czarną spódniczkę i różową koszulę. W ostatniej chwili zauważyłam śliczne różowe balerinki. Oczywiście kupiłam je.
Wybralimy się jeszcze do sklepów takich jak :
Reebok, Reserved, Kappahl. Muszę przyznać, że są to największe zakupy jakie kiedykolwiek zrobiłam. Jeśli podsumować wszystko co kupiłam wyglądałoby to tak:
4 sportowe bluzki z nadrukami;
5 par spodni;
3 pary butów;
2 bluzy;
kurtkę;
bieliznę;
dodatki -typu biżuteria, paski, ozdoby do włosów.
Za całe zakupy zapłaciłam ok. 4600 ft.
W czasie zakupów Liam chyba w ogóle się nie nudził, mało tego wybrał też kilka rzeczy dla siebie.
Powiedział że mam świetne wyczucie stylu.
Zrobiło mi się bardzo miło.
- To co obiad czy deser?- zapytał
- Chyba raczej deser.
Udaliśmy się do kawiarni. Trudno było o zajęcie stolika, ponieważ ludzi tu nie brakowało.
W końcu nam się udało. Kiedy ja rozsiadłam się na wygodnym fotelu Liam poszedł coś dla nas zamówić. Muszę przyznać, że deser był pyszny. Kiedy chciałam już wstać, chłopak zatrzymał mnie.
- Wiesz.. bo ja mam coś dla ciebie- powiedział. Zauważyłam, że był lekko zdenerwowany..
- Liam, nie musisz mi nic dawać, naprawdę.
- To nic takiego.- Powiedział i wręczył mi niebieskie pudełko. Chwyciłam je i zaczęłam otwierać co chwilę na niego spoglądając. W środku była złota bransoletka. Na samym środku widniał napis' F O R E V E R'. Nie bardzo rozumiałam, co chce mi przez to przekazać. O nic już nie pytałam. Wstałam tylko podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
Bo chwili szepnęłam mu do ucha szczere ' dziękuję'. I Nagle poczułam błysk flesza. Wiedziałam, że tak będzie. To nie mogło się skończyć inaczej. Liam chyba tego nie zauważył, ale nie chciałam mu nic mówić. W końcu odkleiliśmy się od siebie, a ja założyłam bransoletkę. Była naprawdę śliczna. Wyszliśmy z galerii.
Byłam już bardzo zmęczona, Liam chyba też. Spojrzałam na zegarek - 15:07. Trochę czasu spędziliśmy ok. 4 godziny.
- To co wpadniesz do mnie ? - zapytał ze ślicznym uśmiechem.
- Wiesz co, może jut.. - nie dokończyłam bo chłopak przerwał.
- OK, to postanowione- powiedział szczerząc się.
- Nie ma to jak decydować o sobie- powiedziałam ironicznie.
- Masz rację- odpowiedział sarkastycznie, uśmiechając się
Napisałam jeszcze sms'a do Morin, żeby się nie martwiła i że wrócę wieczorem.
Dojście do domu chłopaków zajęło nam ok. 15 minut.
Kiedy weszliśmy do środka panował istny spokój. Dopiero po chwili zauważyliśmy chłopaków siedzących na kanapie i oglądających jak widać bardzo interesujący film.
- Hej chłopaki- przywitał się Liam.
- Cicho, cicho, cicho !!! - Krzyknął Harry - To bardzo ważny moment- powiedział nie odrywając wzroku od telewizora.
- No dawaj Jeny! Wybierz Stiva, Wybierz Stiva !!- Powiedział Louis, który był mocno pochłonięty filmem.
- Tak ! Wiedziałem! - krzyknął uradowany Niall.
- No witajcie- zwrócił się do nas Louis wyłączając telewizor.
Muszę przyznać, że prawie nie udało mi się powstrzymać śmiechu.
To naprawdę niecodzienny widok, widzieć takich chłopaków oglądających romansidło.
- Jak film? - zapytałam już serio rozbawiona
- Jest fantastyczny- Krzyknął Harry-Oglądamy go już od.. Zresztą nie ważne- Powiedział zdając sobie sprawę, że robi z siebie idiotę. Teraz to już nie dałam rady i wybuchnęłam śmiechem.
- To idziemy coś zjeść? - Zapytał Niall. Louis pokręcił tylko przecząco głową i zaraz się mną zajął
-To usiądź-wskazał na kanapę w salonie
- Może chcesz coś do picia? - dołączył do niego Harry
- Nie dziękuję- odpowiedziałam trochę zmieszana
Chłopcy obsiedli mnie ze wszystkich stron.
- To znowu się widzimy?- powiedział Loczek unosząc brwi i szczerząc się.
- No, jak widać- Odpowiedziałam mu
-Hazza ! Cicho bądź ! Peszysz ją - krzyknął Louis- Powiedział i lekko go pchnął, przez co ten spadł z kanapy.Po chwili Harry wyłonił się zza kanapy.
-Nie żyjesz !- krzyknął Hazza z zaciśniętymi zębami
Kiedy chłopcy byli zajęci sobą Liam usiadł na kanapie obok mnie.
- Przepraszam cię za tych świrów.
- Nic się nie stało. Przyda mi się trochę rozrywki. Nie lubię spędzać czasu sama.
Liam nic nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się.
Nawet nie zauważyłam, kiedy zegarek wybił 22:25
- To ja będę się zbierać..
- Odprowadzę cię- Zaoferował chłopak
- Nie, nie trzeba, to niedaleko- odpowiedziałam
- Skoro tak, to do zobaczenia
- Pa- odpowiedziałam i kolejny raz dziś przytuliliśmy się.
Wyszłam z domu chłopaków we wspaniałym nastroju. Kierowałam się do domu Morin
Doszłam po ok. 15 minutach. Lekko otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
Byłam pewna, że Morin już spała, jednak czekała na mnie zniecierpliwiona.
- Dlaczego wróciłaś tak późno?- zapytała. Teraz na prawdę zastępowała mi matkę.
- Przepraszam cię, ale Byłam z Liamem i straciłam poczucie czasu.
- Podoba ci się ten chłopak?- zapytała unosząc brwi.
- Jest bardzo fajny i bardzo go lubię, ale myślę, że nic więcej z tego nie będzie
- Szkoda- powiedziała z uśmiechem
- Może i tak, pójdę się położyć, Dobranoc.
- Dobranoc
Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wyszłam z pomieszczenia, i skierowałam się w stronę pokoju. Przebrałam się w piżamę i usłyszałam nadchodzącego sms'a.
Dobranoc ;* Przez ciebie bolą mnie teraz nogi. Liam
Odpisałam:
Przeżyjesz? Czy to znaczy, że więcej już ze mną nie pójdziesz? ;(
Po ok. 30 sekundach odpisał:
O widzisz już przestały boleć, to gdzie idziemy jutro?
____
Na razie nigdzie się nie wybieram. Dobranoc :*
Odłożyłam telefon i zasnęłam po kilku minutach.
_______________________________________________________________________
Rozdział napisałam już dość dawno, ale nie miałam czasu, żeby przepisać go na komputer ;(
Chciałabym podziękować Weronice Abracewicz ;* i polecić jej bloga
zakochanynialler-1d.blogspot.com
10 komentarzy = następny rozdział
Pozdrawiam Majka ;**
Dobrej nocy ;* Liam.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Odpisałam mu dopiero rano i miałam coś na sumieniu, że zrobiłam to tak późno...
Dziękuję. Przepraszam, ale nie
zauważyłam wczoraj tej wiadomości.
Odpisał.
Lepiej późno niż wcale :)
Miałam zamiar odpisać, ale Morin zawołała mnie na śniadanie.
Przywitałam się , przy czym ta uśmiechnęła się ciepło. Wszystkie posiłki przez nią przygotowane były wyśmienite. Po śniadaniu poszłam się przebrać. Ubrałam się w rzeczy , które dała mi Morin. Pasowały na mnie idealni. Miałam na sobie jeansy i różową bluzkę z napisem '' I'm cool''.. Do tego ubrałam moje białe trampki. Włosy zostawiłam luźno opadające na ramiona.
Po wyjściu z pokoju zerknęłam na wyświetlacz mojego telefonu.
Było tam nieodebrane połączenie, jak okazało się później od Liam'a . Szybko oddzwoniłam.
- Wydaje mi się tylko, czy nie chcesz ze mną rozmawiać?- zapytał ze smutkiem i rozczarowaniem.
- Nie no co ty.- odpowiedziałam szybko.- nie słyszałam jak dzwoniłeś.
- Skoro tak to co dzisiaj robimy ?
- To zaproszenie?
- Nie inaczej.- odpowiedział śmiejąc się.
- Wiesz co, ja w sumie miałam zamiar iść do galerii, przez to, że mieszkam teraz u Morin mam trochę wolnych pieniędzy.
- W takim razie , o której idziemy?
-Jesteś pewny, że chcesz ze mną chodzić po sklepach ?
-Jasne- odpowiedział- To o której ?
- Hmm. Jest 10. Może za godzinę?
- Jasne. Tylko.. Nie wiem gdzie mieszkasz.
-Może spotkajmy się przy galerii.
-No dobra, to w takim razie do zobaczenia.
-Pa - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
A więc została mi godzina. Nie miałam co robić, więc postanowiłam pójść do Morin.
Rozmawiałyśmy dość długo. jednak po pewnym czasie kobieta powiedziała, że musi już iść do pracy.
Znów zostałam sama. Jak ja tego nie lubię. Postanowiłam pooglądać telewizję. Niestety
nie było nic ciekawego. spojrzałam na zegarek. Była 10:41.
Wzięłam małą torebkę i włożyłam do niej telefon, portfel i klucze, które wcześniej dostałam od Morin.
Równo o 11 wyszłam z autobusu i powędrowałam w stronę parku. Liam'a jeszcze nie było. Usiadłam na ławce pod drzewem i czekałam na mojego towarzysza. Postanowiłam wysłać sms'a do Jessici. Nie bardzo wiedziałam co napisać.
Znałam ją przecież bardzo krótko a wiedziałam o niej trochę, tylko dzięki naszej chwilowej rozmowie. Długo zastanawiałam się nad odpowiednim tekstem mojej wiadomości. Nawet nie zauważyłam , kiedy przyszedł Liam.
Jestem ciekawa jak długo siedział obok mnie na ławce i mi się przypatrywał. Zwróciłam na niego uwagę dopiero, kiedy położył mi rękę na ramieniu.
- O matko.- lekko podskoczyłam i wzdrygnęłam się.
- Jestem aż taki straszny ? - zapytał jak widać rozbawiony moją reakcją.
- No oczywiście. - oparłam sarkastycznie.
Po chwili chłopak podniósł się z ławki i wyciągnął rękę w moją stronę.
- Idziemy ? - zapytał chcąc pomóc mi wstać.
- Jasne. - odpowiedziałam i chwyciłam jego dłoń.
Całą drogę do galerii rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Dopiero gdy już byliśmy prawie przy wejściu zorientowałam się, że całą drogę trzymaliśmy się za ręce. Wyswobodziłam moją dłoń, rumieniąc się.
Liam spojrzał na mnie bo chyba nie bardzo wiedział dlaczego to zrobiłam.
Weszliśmy do galerii. Nie wiem czy był to dobry pomysł, żeby iść tam z nim , bo od razu otoczyła nas zgraja fanek. Prosiły o autografy, zdjęcia lub krótką rozmowę.
- Wiesz co.. to ja może pójdę sama?- zapytałam niepewnie.
- Nie, nie. Już idę- odpowiedział wychodząc z tłumu, który go otaczał.
Pierwszy sklep do jakiego się udaliśmy był H&M. Kupiłam sobie śliczną turkusową sukienkę , materiałowe spodnie w panterkę i zółtą bluzkę z nadrukiem. Następnie udaliśmy się do C&A. Wypatrzyłam tam czarną spódniczkę i różową koszulę. W ostatniej chwili zauważyłam śliczne różowe balerinki. Oczywiście kupiłam je.
Wybralimy się jeszcze do sklepów takich jak :
Reebok, Reserved, Kappahl. Muszę przyznać, że są to największe zakupy jakie kiedykolwiek zrobiłam. Jeśli podsumować wszystko co kupiłam wyglądałoby to tak:
4 sportowe bluzki z nadrukami;
5 par spodni;
3 pary butów;
2 bluzy;
kurtkę;
bieliznę;
dodatki -typu biżuteria, paski, ozdoby do włosów.
Za całe zakupy zapłaciłam ok. 4600 ft.
W czasie zakupów Liam chyba w ogóle się nie nudził, mało tego wybrał też kilka rzeczy dla siebie.
Powiedział że mam świetne wyczucie stylu.
Zrobiło mi się bardzo miło.
- To co obiad czy deser?- zapytał
- Chyba raczej deser.
Udaliśmy się do kawiarni. Trudno było o zajęcie stolika, ponieważ ludzi tu nie brakowało.
W końcu nam się udało. Kiedy ja rozsiadłam się na wygodnym fotelu Liam poszedł coś dla nas zamówić. Muszę przyznać, że deser był pyszny. Kiedy chciałam już wstać, chłopak zatrzymał mnie.
- Wiesz.. bo ja mam coś dla ciebie- powiedział. Zauważyłam, że był lekko zdenerwowany..
- Liam, nie musisz mi nic dawać, naprawdę.
- To nic takiego.- Powiedział i wręczył mi niebieskie pudełko. Chwyciłam je i zaczęłam otwierać co chwilę na niego spoglądając. W środku była złota bransoletka. Na samym środku widniał napis' F O R E V E R'. Nie bardzo rozumiałam, co chce mi przez to przekazać. O nic już nie pytałam. Wstałam tylko podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
Bo chwili szepnęłam mu do ucha szczere ' dziękuję'. I Nagle poczułam błysk flesza. Wiedziałam, że tak będzie. To nie mogło się skończyć inaczej. Liam chyba tego nie zauważył, ale nie chciałam mu nic mówić. W końcu odkleiliśmy się od siebie, a ja założyłam bransoletkę. Była naprawdę śliczna. Wyszliśmy z galerii.
Byłam już bardzo zmęczona, Liam chyba też. Spojrzałam na zegarek - 15:07. Trochę czasu spędziliśmy ok. 4 godziny.
- To co wpadniesz do mnie ? - zapytał ze ślicznym uśmiechem.
- Wiesz co, może jut.. - nie dokończyłam bo chłopak przerwał.
- OK, to postanowione- powiedział szczerząc się.
- Nie ma to jak decydować o sobie- powiedziałam ironicznie.
- Masz rację- odpowiedział sarkastycznie, uśmiechając się
Napisałam jeszcze sms'a do Morin, żeby się nie martwiła i że wrócę wieczorem.
Dojście do domu chłopaków zajęło nam ok. 15 minut.
Kiedy weszliśmy do środka panował istny spokój. Dopiero po chwili zauważyliśmy chłopaków siedzących na kanapie i oglądających jak widać bardzo interesujący film.
- Hej chłopaki- przywitał się Liam.
- Cicho, cicho, cicho !!! - Krzyknął Harry - To bardzo ważny moment- powiedział nie odrywając wzroku od telewizora.
- No dawaj Jeny! Wybierz Stiva, Wybierz Stiva !!- Powiedział Louis, który był mocno pochłonięty filmem.
- Tak ! Wiedziałem! - krzyknął uradowany Niall.
- No witajcie- zwrócił się do nas Louis wyłączając telewizor.
Muszę przyznać, że prawie nie udało mi się powstrzymać śmiechu.
To naprawdę niecodzienny widok, widzieć takich chłopaków oglądających romansidło.
- Jak film? - zapytałam już serio rozbawiona
- Jest fantastyczny- Krzyknął Harry-Oglądamy go już od.. Zresztą nie ważne- Powiedział zdając sobie sprawę, że robi z siebie idiotę. Teraz to już nie dałam rady i wybuchnęłam śmiechem.
- To idziemy coś zjeść? - Zapytał Niall. Louis pokręcił tylko przecząco głową i zaraz się mną zajął
-To usiądź-wskazał na kanapę w salonie
- Może chcesz coś do picia? - dołączył do niego Harry
- Nie dziękuję- odpowiedziałam trochę zmieszana
Chłopcy obsiedli mnie ze wszystkich stron.
- To znowu się widzimy?- powiedział Loczek unosząc brwi i szczerząc się.
- No, jak widać- Odpowiedziałam mu
-Hazza ! Cicho bądź ! Peszysz ją - krzyknął Louis- Powiedział i lekko go pchnął, przez co ten spadł z kanapy.Po chwili Harry wyłonił się zza kanapy.
-Nie żyjesz !- krzyknął Hazza z zaciśniętymi zębami
Kiedy chłopcy byli zajęci sobą Liam usiadł na kanapie obok mnie.
- Przepraszam cię za tych świrów.
- Nic się nie stało. Przyda mi się trochę rozrywki. Nie lubię spędzać czasu sama.
Liam nic nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się.
Nawet nie zauważyłam, kiedy zegarek wybił 22:25
- To ja będę się zbierać..
- Odprowadzę cię- Zaoferował chłopak
- Nie, nie trzeba, to niedaleko- odpowiedziałam
- Skoro tak, to do zobaczenia
- Pa- odpowiedziałam i kolejny raz dziś przytuliliśmy się.
Wyszłam z domu chłopaków we wspaniałym nastroju. Kierowałam się do domu Morin
Doszłam po ok. 15 minutach. Lekko otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
Byłam pewna, że Morin już spała, jednak czekała na mnie zniecierpliwiona.
- Dlaczego wróciłaś tak późno?- zapytała. Teraz na prawdę zastępowała mi matkę.
- Przepraszam cię, ale Byłam z Liamem i straciłam poczucie czasu.
- Podoba ci się ten chłopak?- zapytała unosząc brwi.
- Jest bardzo fajny i bardzo go lubię, ale myślę, że nic więcej z tego nie będzie
- Szkoda- powiedziała z uśmiechem
- Może i tak, pójdę się położyć, Dobranoc.
- Dobranoc
Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wyszłam z pomieszczenia, i skierowałam się w stronę pokoju. Przebrałam się w piżamę i usłyszałam nadchodzącego sms'a.
Dobranoc ;* Przez ciebie bolą mnie teraz nogi. Liam
Odpisałam:
Przeżyjesz? Czy to znaczy, że więcej już ze mną nie pójdziesz? ;(
Po ok. 30 sekundach odpisał:
O widzisz już przestały boleć, to gdzie idziemy jutro?
____
Na razie nigdzie się nie wybieram. Dobranoc :*
Odłożyłam telefon i zasnęłam po kilku minutach.
_______________________________________________________________________
Rozdział napisałam już dość dawno, ale nie miałam czasu, żeby przepisać go na komputer ;(
Chciałabym podziękować Weronice Abracewicz ;* i polecić jej bloga
zakochanynialler-1d.blogspot.com
10 komentarzy = następny rozdział
Pozdrawiam Majka ;**
sobota, 18 maja 2013
Rozdział VI
W drodze do domu pani Morin długo ze sobą rozmawiałyśmy. Stwierdziłam , że w tak krótkim czasie można się dużo o kimś dowiedzieć. Morin opowiadała trochę o swoim życiu. Dowiedziałam się, że dwa razy była mężatką. Jej pierwszy mąż miał na imię Cody i zmarł na raka.
-Tak jak mój tata.- pomyślałam i od razu łza zakręciła mi się w oku , ale nie chciałam pozwolić na to, aby wydostała się na zewnątrz.
Jej drugi mąż miał na imię Oskar. Był polakiem , ale niestety rozwiedli się. Okazało się , że bił swoją żonę..
Dla mnie w ogóle niepojęte jest jak można bić drugiego człowieka, a już zwłaszcza kogoś tak bliskiego jak żona.
Po wyrazie twarzy Morin stwierdziłam , że bardzo trudno jest jej o tym mówić , dlatego jeszcze bardziej podziwiałam ją za szczerość.
Ja również chciałam być od początku szczera, więc też o sobie opowiedziałam. Wahałam się , czy powiedzieć jej o tym , że spotkałam chłopaków z One Direction.
Jednak po dłuższej chwili namysłu stwierdziłam , że o tym również opowiem. Morin nie chciała mi uwierzyć. Jednak kiedy pokazałam jej nasze wspólne zdjęcia w moim telefonie przyznała mi rację.
Była w lekkim szoku.Zdziwiłam się , że kobieta w wieku około 35 lat zna taki zespół.
...
Samochód stanął. Zaparkowałyśmy przed pomarańczową kamienicą. Kiedy wysiadłam z samochodu poczułam strasz i dyskomfort. Znałam ta kobietę zaledwie dwa dni a już wylądowałam u niej w domu. Czułam się jak jakiś żebrak. Najpierw wykorzystałam chłopaków z One Direction , a teraz Morin.
Czułam się dziwnie , ale chcąc nie chcąc musiałam wejść do środka. Po otwarciu drzwi moim oczom ukazał się bardzo wąski korytarz.
Po prawej stronie od drzwi zobaczyłam pomieszczenie , które przypominało kuchnię. Po lewej stronie od drzwi był salon. Łazienka znajdowała się obok salonu.
Zapoznanie się z mieszkaniem zajęło mi chwilkę, ponieważ nie było ono duże.
-To twój pokój- powiedziała Morin podchodząc i otwierając przede mną drzwi.
Kiedy znalazłam się już sama w pomieszczeniu mogłam wypowiedzieć ciche '' WOW ''
Moim oczom ukazało się coś, czego się nie spodziewałam. Pokój wyglądał olśniewająco. Najpiękniejsze w nim były kremowe ściany i jasnobrązowy, puszysty dywan
. Po prawej stronie od drzwi stało dwu - osobowe łóżko, a obok niego ciemnobrązowa szafka nocna.
W pokoju znajdowała się również duża szafa na ubrania i dwie komody. Rozglądałam się po pomieszczeniu z szeroko otwartymi oczami.
Nie mogłam uwierzyć, że Morin odstąpiła mi tak piękny pokój. Po chwili kobieta ( która od dziś stała się też moją przyjaciółką ) stanęła w drzwiach opierając się o futrynę .
- I jak, podoba się ? - zapytała uśmiechając się .
- I to bardzo , jest prześliczny !, ale nie musi mi pni odstępować tego pokoju. Mogę spać na materacu.
- To żaden problem, ten pokój i tak nie był zamieszkiwany. A tak w ogóle mów mi Morin.
- Jasne... Morin - odpowiedziałam uśmiechając się szeroko.
- To rozpakuj się , a ja przygotuję coś do jedzenia. - powiedziała zamykając za sobą drzwi.
Znów zostałam sama. Ten pokój... To miejsce... Morin... i oczywiście chłopaki...
To wszystko było jak z bajki. Nie mogłam uwierzyć, że to przytrafiło się właśnie mnie. To co się dzieje teraz to chyba sen.
Położyłam się na łóżku, patrząc na biały sufit. po chwili usłyszałam dźwięk nadchodzącego sms'a . Niechętnie podniosłam się z posłania i podeszłam do krzesła, na którym wisiała moja torebka. Wyjęłam z niej telefon i odczytałam wiadomość. To sms od Liam'a.
Napisał :
Hej :) Masz może ochotę się spotkać ?
Oniemiałam. Myślałam , że Liam wziął mój numer tylko z grzeczności, ale nie sądziłam , że do mnie napisze.
Bardzo chciałam się z nim zobaczyć, ale nie byłam pewna, czy to dobry pomysł. przecież on był gwiazdą, ja zwykłą dziewczyną, co będzie jeśli paparazzi zrobią nam zdjęcie ?
Długo się zad tym zastanawiałam, jednak pokusa była silniejsza. Odpisałam mu :
Bardzo chętnie :) Spotkajmy się w parku za godzinę.
Odpisał mi już chyba po niecałej minucie.
OK :D Już nie mogę się doczekać.
Po przeczytaniu tego sms'a uśmiechnęłam się szeroko. Zaczęłam bardzo lubić Liam'a. Dobrze nam się rozmawiało i doskonale mnie rozumiał, mimo , że nie był w podobnej sytuacji.
Chwilę później do pokoju weszła Morin.
-Podano do stołu.- powiedziała bardzo uroczystym głosem chichocząc.
-Już idę. - odpowiedziałam wstając z kanapy i odkładając telefon na szafkę nocną.
Kiedy weszłam do kuchni zobaczyłam ładnie nakryty stół.
A na nim znajdowało się moje ulubione danie , a mianowicie pizza. Morin musiała ją zrobić sama, bo nie słyszałam żeby dzwoniła do pizzeri. Jedząc posiłek rozmawiałyśmy na różne tematy. Niektóre były mniej ważne , niektóre bardziej. W koncu doszłyśmy do tematu, na który czekałam najbardziej. Morin zapytała co łączy mnie o One Direction.
Opowiedziałam jej wszystko jeszcze raz , ze szczegółami. W końcu doszłam do tego, że nim mnie z nimi nie łączy , ale bardzo ich lubię i jestem im ogromnie wdzięczna za to co dla mnie zrobili. Powiedziałam jej też, że jestem umówiona z Liam'em dzisiaj o 17.00.
- A no właśnie apropo Liam'a , która godzina? - zapytałam, popijając sokiem mój ostatni kawałek pizzy.
- 16.41 - powiedziała Morin wstając z krzesła i zabierając mój talerz.
- O Boże ! - krzyknęłam i szybko pobiegłam do swojego pokoju. Usiadłam przy toaletce , na której były kosmetyki. Zrobiłam szybki i delikatny make-up . Włosy związałam w wysoką kitkę i włożyłam na nia ozdobną gumkę.
Szybko podbiegłam do walizki i wyjęłam potrzebne rzeczy , które zdązyłam zabrać. Przez te sms'y z Liam'em nawet nie zdążyłam się rozpakować.
Ubrałam białe spodnie ,białą boxerkę i turkusową marynarkę , którą pożyczyłam od Morin. Na nogi założyłam białe balerinki. Niestety biżuterii nie miałam. Kiey spojrzałam na wyświetlacz komórki, zegarek wskazywał 16:56.
Miałam cztery minuty. Nawet jeśli bym biegła ile sił w nogach i tak nie zdążyłabym na czas. Napisałam do Liam'a , że spóźnię sie jakieś 10 minut.
On odpisał , że nie muszę sie śpieszyć. Było mi bardzo niezręcznie, a on był dla mnie taki miły. Musiałam się pośpieszyć.
Szybko wybiegłam z mieszkania i skierowałam się na przystanek. Zanim wsiadłam do autobusu minęło trochę czasu , ponieważ był tam tłum ludzi. Kiedy w końcu znalazłam wolne miejsce , zniecierpliwiona czekałam aż kierowca ruszy .
Ponownie spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu. 17:05. Co prawda uprzedziłam Liam'a, że spóźnię się , ale i tak bałam się , że może nie będzie na mnie czekać.
Minęło 6 minut. Zatrzymaliśmy się w końcu. Dotarłam w wyznaczone miejsce. szybko się przepchnęłam i wysiadłam z autobusu. Park był niedaleko, więc biegłam tam jak najszybciej.
Liam był już na miejscu. Zauważył mnie i podbiegł.
- Przepraszam, że musiałeś tyle na mnie czekać.- powiedziałam łapiąc oddech.
- Nic się nie stało , nie czekałem aż tak długo. - powiedział uśmiechając się szeroko.
Przytulił mnie na powitanie. Wiem, że tak nie powinno być ,ale poczułam coś dziwnego. jakieś rzadkie uczucie... Coś jakby motylki w brzuchu ? Starałam się o tym nie myśleć. Ale to było trudne, kiedy byłam z chłopakiem, który zaczął mi się podobać.
-Może pójdziemy coś zjeść ? - zaproponował.
- Nie jestem głodna, ale moglibysmy pójść na jakiś deser. - powiedziałam - Znasz jakieś fajne miejsce?
- No pewnie. Ale jest aż dwa kilometry stąd. Jednak czas na pewno szybko nam minie we dwoje. -uśmiechnął się.
-A więc prowadź. - odwzajemniłam uśmiech.
W pewnym momencie zadzwonił mu telefon, ale totalnie go zignorował.
-Dlaczego nie odbierzesz?
-Nie chce, żeby coś nam teraz przerywało.
-A jeśli to coś ważnego?
Telefon przestał dzwonić.
-Oddzwoń lepiej. - poradziłam.
- Ok. Ale robię to tylko dla ciebie. Nie chcę jeszcze się żegnać. Mam zamiar spędzić dzisiejszy wolny czas tylko z tobą.
Pomyślałam, że to bardzo miłe, więc powiedziałam co myślę.
- Miły jesteś - zaśmiałam się.
doszliśmy do jego ulubionej kawiarni.
- Jakie chcesz ?- zapytał
-Zdaję się na ciebie .
Liam nic już nie odpowiedział. Podszedł do kasy i cos zamówił. Odwrócił się w moją stronę i zaprowadził do stolika.
Po 10 minutach podszedł kelner i podał nasze zamówienie. Jedząc deser cały czas ze sobą rozmaialiśmy.
Miałam zamiar wyjąć portfel i zapłacić, ale on zrobił to szybciej.
- Nie musiałeś za mnie płacić. - powiedziałam trochę zmieszana.
- Mniejsza o to ! Gdzie teraz idziemy ?
-Nie mam pojęcia. Ty coś zaproponuj.
- Może przejdziemy się do parku?
- OK
Spacerowaliśmy chyba ze 3 godziny. nawet nie zauważyłam kiedy to minęło.
O 21:32 zadzwoniła Morin. byłam zmuszona się z nim pozegnać. Miałam niedaleko do domu. Znów się przytuliliśmy , po czym ruszyłam w stronę domu. Dodał jeszcze żebym przyszła któregoś dnia do niego...
Odszedł w swoją stronę. Pomimo iż spędziliśmy razem dość dużo czasu i tak było mi smutno, że już wszystko się skończyło.
Doszłam do domu. Przeprosiłam Morin za to , że tak późno wróciła,. Nie była zła, ale uprzedziła , że zastępnym razem mam ją powiadomić. Stała się dla mnie taką prawdziwą mamą. Zjadłyśmy kolację po czym poszłam się wykąpać. Kiedy wróciłam do pokoju było już ciemno. Swieciła się tylko dioda w moim telefonie. Przebrałam się w piżamę i zmęczona dzisiejszym dniem żuciłam się na łóżko. Po około 5 minutach zasnęłam.
______________________________________________________________________
Wiem, że rozdział obiecałam trochę szybciej, ale bardzo długo go pisałam.
Mam nadzieję , ze wam się spodoba.
Następny rozdział p 10 komentarzach.
Pozdrawiam
Majka
-Tak jak mój tata.- pomyślałam i od razu łza zakręciła mi się w oku , ale nie chciałam pozwolić na to, aby wydostała się na zewnątrz.
Jej drugi mąż miał na imię Oskar. Był polakiem , ale niestety rozwiedli się. Okazało się , że bił swoją żonę..
Dla mnie w ogóle niepojęte jest jak można bić drugiego człowieka, a już zwłaszcza kogoś tak bliskiego jak żona.
Po wyrazie twarzy Morin stwierdziłam , że bardzo trudno jest jej o tym mówić , dlatego jeszcze bardziej podziwiałam ją za szczerość.
Ja również chciałam być od początku szczera, więc też o sobie opowiedziałam. Wahałam się , czy powiedzieć jej o tym , że spotkałam chłopaków z One Direction.
Jednak po dłuższej chwili namysłu stwierdziłam , że o tym również opowiem. Morin nie chciała mi uwierzyć. Jednak kiedy pokazałam jej nasze wspólne zdjęcia w moim telefonie przyznała mi rację.
Była w lekkim szoku.Zdziwiłam się , że kobieta w wieku około 35 lat zna taki zespół.
...
Samochód stanął. Zaparkowałyśmy przed pomarańczową kamienicą. Kiedy wysiadłam z samochodu poczułam strasz i dyskomfort. Znałam ta kobietę zaledwie dwa dni a już wylądowałam u niej w domu. Czułam się jak jakiś żebrak. Najpierw wykorzystałam chłopaków z One Direction , a teraz Morin.
Czułam się dziwnie , ale chcąc nie chcąc musiałam wejść do środka. Po otwarciu drzwi moim oczom ukazał się bardzo wąski korytarz.
Po prawej stronie od drzwi zobaczyłam pomieszczenie , które przypominało kuchnię. Po lewej stronie od drzwi był salon. Łazienka znajdowała się obok salonu.
Zapoznanie się z mieszkaniem zajęło mi chwilkę, ponieważ nie było ono duże.
-To twój pokój- powiedziała Morin podchodząc i otwierając przede mną drzwi.
Kiedy znalazłam się już sama w pomieszczeniu mogłam wypowiedzieć ciche '' WOW ''
Moim oczom ukazało się coś, czego się nie spodziewałam. Pokój wyglądał olśniewająco. Najpiękniejsze w nim były kremowe ściany i jasnobrązowy, puszysty dywan
. Po prawej stronie od drzwi stało dwu - osobowe łóżko, a obok niego ciemnobrązowa szafka nocna.
W pokoju znajdowała się również duża szafa na ubrania i dwie komody. Rozglądałam się po pomieszczeniu z szeroko otwartymi oczami.
Nie mogłam uwierzyć, że Morin odstąpiła mi tak piękny pokój. Po chwili kobieta ( która od dziś stała się też moją przyjaciółką ) stanęła w drzwiach opierając się o futrynę .
- I jak, podoba się ? - zapytała uśmiechając się .
- I to bardzo , jest prześliczny !, ale nie musi mi pni odstępować tego pokoju. Mogę spać na materacu.
- To żaden problem, ten pokój i tak nie był zamieszkiwany. A tak w ogóle mów mi Morin.
- Jasne... Morin - odpowiedziałam uśmiechając się szeroko.
- To rozpakuj się , a ja przygotuję coś do jedzenia. - powiedziała zamykając za sobą drzwi.
Znów zostałam sama. Ten pokój... To miejsce... Morin... i oczywiście chłopaki...
To wszystko było jak z bajki. Nie mogłam uwierzyć, że to przytrafiło się właśnie mnie. To co się dzieje teraz to chyba sen.
Położyłam się na łóżku, patrząc na biały sufit. po chwili usłyszałam dźwięk nadchodzącego sms'a . Niechętnie podniosłam się z posłania i podeszłam do krzesła, na którym wisiała moja torebka. Wyjęłam z niej telefon i odczytałam wiadomość. To sms od Liam'a.
Napisał :
Hej :) Masz może ochotę się spotkać ?
Oniemiałam. Myślałam , że Liam wziął mój numer tylko z grzeczności, ale nie sądziłam , że do mnie napisze.
Bardzo chciałam się z nim zobaczyć, ale nie byłam pewna, czy to dobry pomysł. przecież on był gwiazdą, ja zwykłą dziewczyną, co będzie jeśli paparazzi zrobią nam zdjęcie ?
Długo się zad tym zastanawiałam, jednak pokusa była silniejsza. Odpisałam mu :
Bardzo chętnie :) Spotkajmy się w parku za godzinę.
Odpisał mi już chyba po niecałej minucie.
OK :D Już nie mogę się doczekać.
Po przeczytaniu tego sms'a uśmiechnęłam się szeroko. Zaczęłam bardzo lubić Liam'a. Dobrze nam się rozmawiało i doskonale mnie rozumiał, mimo , że nie był w podobnej sytuacji.
Chwilę później do pokoju weszła Morin.
-Podano do stołu.- powiedziała bardzo uroczystym głosem chichocząc.
-Już idę. - odpowiedziałam wstając z kanapy i odkładając telefon na szafkę nocną.
Kiedy weszłam do kuchni zobaczyłam ładnie nakryty stół.
A na nim znajdowało się moje ulubione danie , a mianowicie pizza. Morin musiała ją zrobić sama, bo nie słyszałam żeby dzwoniła do pizzeri. Jedząc posiłek rozmawiałyśmy na różne tematy. Niektóre były mniej ważne , niektóre bardziej. W koncu doszłyśmy do tematu, na który czekałam najbardziej. Morin zapytała co łączy mnie o One Direction.
Opowiedziałam jej wszystko jeszcze raz , ze szczegółami. W końcu doszłam do tego, że nim mnie z nimi nie łączy , ale bardzo ich lubię i jestem im ogromnie wdzięczna za to co dla mnie zrobili. Powiedziałam jej też, że jestem umówiona z Liam'em dzisiaj o 17.00.
- A no właśnie apropo Liam'a , która godzina? - zapytałam, popijając sokiem mój ostatni kawałek pizzy.
- 16.41 - powiedziała Morin wstając z krzesła i zabierając mój talerz.
- O Boże ! - krzyknęłam i szybko pobiegłam do swojego pokoju. Usiadłam przy toaletce , na której były kosmetyki. Zrobiłam szybki i delikatny make-up . Włosy związałam w wysoką kitkę i włożyłam na nia ozdobną gumkę.
Szybko podbiegłam do walizki i wyjęłam potrzebne rzeczy , które zdązyłam zabrać. Przez te sms'y z Liam'em nawet nie zdążyłam się rozpakować.
Ubrałam białe spodnie ,białą boxerkę i turkusową marynarkę , którą pożyczyłam od Morin. Na nogi założyłam białe balerinki. Niestety biżuterii nie miałam. Kiey spojrzałam na wyświetlacz komórki, zegarek wskazywał 16:56.
Miałam cztery minuty. Nawet jeśli bym biegła ile sił w nogach i tak nie zdążyłabym na czas. Napisałam do Liam'a , że spóźnię sie jakieś 10 minut.
On odpisał , że nie muszę sie śpieszyć. Było mi bardzo niezręcznie, a on był dla mnie taki miły. Musiałam się pośpieszyć.
Szybko wybiegłam z mieszkania i skierowałam się na przystanek. Zanim wsiadłam do autobusu minęło trochę czasu , ponieważ był tam tłum ludzi. Kiedy w końcu znalazłam wolne miejsce , zniecierpliwiona czekałam aż kierowca ruszy .
Ponownie spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu. 17:05. Co prawda uprzedziłam Liam'a, że spóźnię się , ale i tak bałam się , że może nie będzie na mnie czekać.
Minęło 6 minut. Zatrzymaliśmy się w końcu. Dotarłam w wyznaczone miejsce. szybko się przepchnęłam i wysiadłam z autobusu. Park był niedaleko, więc biegłam tam jak najszybciej.
Liam był już na miejscu. Zauważył mnie i podbiegł.
- Przepraszam, że musiałeś tyle na mnie czekać.- powiedziałam łapiąc oddech.
- Nic się nie stało , nie czekałem aż tak długo. - powiedział uśmiechając się szeroko.
Przytulił mnie na powitanie. Wiem, że tak nie powinno być ,ale poczułam coś dziwnego. jakieś rzadkie uczucie... Coś jakby motylki w brzuchu ? Starałam się o tym nie myśleć. Ale to było trudne, kiedy byłam z chłopakiem, który zaczął mi się podobać.
-Może pójdziemy coś zjeść ? - zaproponował.
- Nie jestem głodna, ale moglibysmy pójść na jakiś deser. - powiedziałam - Znasz jakieś fajne miejsce?
- No pewnie. Ale jest aż dwa kilometry stąd. Jednak czas na pewno szybko nam minie we dwoje. -uśmiechnął się.
-A więc prowadź. - odwzajemniłam uśmiech.
W pewnym momencie zadzwonił mu telefon, ale totalnie go zignorował.
-Dlaczego nie odbierzesz?
-Nie chce, żeby coś nam teraz przerywało.
-A jeśli to coś ważnego?
Telefon przestał dzwonić.
-Oddzwoń lepiej. - poradziłam.
- Ok. Ale robię to tylko dla ciebie. Nie chcę jeszcze się żegnać. Mam zamiar spędzić dzisiejszy wolny czas tylko z tobą.
Pomyślałam, że to bardzo miłe, więc powiedziałam co myślę.
- Miły jesteś - zaśmiałam się.
doszliśmy do jego ulubionej kawiarni.
- Jakie chcesz ?- zapytał
-Zdaję się na ciebie .
Liam nic już nie odpowiedział. Podszedł do kasy i cos zamówił. Odwrócił się w moją stronę i zaprowadził do stolika.
Po 10 minutach podszedł kelner i podał nasze zamówienie. Jedząc deser cały czas ze sobą rozmaialiśmy.
Miałam zamiar wyjąć portfel i zapłacić, ale on zrobił to szybciej.
- Nie musiałeś za mnie płacić. - powiedziałam trochę zmieszana.
- Mniejsza o to ! Gdzie teraz idziemy ?
-Nie mam pojęcia. Ty coś zaproponuj.
- Może przejdziemy się do parku?
- OK
Spacerowaliśmy chyba ze 3 godziny. nawet nie zauważyłam kiedy to minęło.
O 21:32 zadzwoniła Morin. byłam zmuszona się z nim pozegnać. Miałam niedaleko do domu. Znów się przytuliliśmy , po czym ruszyłam w stronę domu. Dodał jeszcze żebym przyszła któregoś dnia do niego...
Odszedł w swoją stronę. Pomimo iż spędziliśmy razem dość dużo czasu i tak było mi smutno, że już wszystko się skończyło.
Doszłam do domu. Przeprosiłam Morin za to , że tak późno wróciła,. Nie była zła, ale uprzedziła , że zastępnym razem mam ją powiadomić. Stała się dla mnie taką prawdziwą mamą. Zjadłyśmy kolację po czym poszłam się wykąpać. Kiedy wróciłam do pokoju było już ciemno. Swieciła się tylko dioda w moim telefonie. Przebrałam się w piżamę i zmęczona dzisiejszym dniem żuciłam się na łóżko. Po około 5 minutach zasnęłam.
______________________________________________________________________
Wiem, że rozdział obiecałam trochę szybciej, ale bardzo długo go pisałam.
Mam nadzieję , ze wam się spodoba.
Następny rozdział p 10 komentarzach.
Pozdrawiam
Majka
piątek, 10 maja 2013
Rozdział V
Zamyślona szłam ciemnymi ulicami Londynu. Poranek był chłodny i deszczowy. Pomimo iż byłam w krótkim rękawku , nie było mi zimno.
Cały czas myślałam o chłopakach. Przecież to niemożliwe ,że ja zwykła dziewczyna w dodatku z bardzo nieciekawą przeszłością
spotkałam kogoś takiego jak oni . Spotkałam prawdziwych członków One Direction . Na własne oczy widziałam Harry'ego Stylesa, Louis'a Tomlinsona ,
Liam'a Payna , Niall'a Horana i Zayn'a Malika . Nie tylko widziałam ,ale także rozmawiałam z nimi.
A co najważniejsze nocowałam w ich domu. Większość dziewczyn zabiłoby za takie coś , jednak to przytrafiło się właśnie mi .
Do tej pory nie mogę w to uwierzyć.
Niestety nie znałam Londynu zbyt dobrze , więc nie bardzo wiedziałam dokąd idę. Szłam po prostu przed siebie.
Kilka razy wpadłam na ludzi , którzy tylko zmierzyli mnie wzrokiem. Jednak nie zwracałam na to najmniejszej uwagi.
Mój umysł zajęty był rozmyślaniem o wczorajszym wieczorze. Nie miałam głowy do tego ,aby za każdym razem przepraszać za lekkie
szturchnięcie. Zamyślona doszłam do pobliskiego parku. Kiedy trochę lepiej mu się przyjrzałam , zorientowałam się , że
to właśnie park , w którym spotkałam wczoraj chłopaków. Wiedziałam , że to spotkanie na długo zagości w mojej pamięci.
Przesiedziałam na tej ławce dość długo. Kiedy ponownie spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu , wskazywał
on 11:03. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo jestem głodna. Bez trudu znalazłam drogę do jadłodajni ,
w której jadłam wczoraj. Weszłam do środka. Na całe szczęście nie było w niej gości , którzy nie bardzo przypadli mi do gustu.
Znajdowała się tam tylko kobieta z małym dzieckiem. Miała około 25 lat i widać było , że nie miała zbyt wielu
pieniędzy , gdyż ich śniadanie było bardzo skromne. Kiedy przechodziłam obok ich stolika maluch uśmiechnął się do mnie.
Odwzajemniłam uśmiech i ruszyłam do stolika , przy którym siedziałam ostatnim razem. Podeszła do mnie nawet ta sama
kelnerka , jednak w pierwszym momencie w ogóle jej nie poznałam. Nie mam pojęcia co się z nią stało. Od wczoraj zmieniła się nie do poznania.
Tym razem wyglądała znakomicie.
Miała tą samą czerwoną sukienkę , lecz tym razem czarny fartuszek , który zdecydowanie lepiej do niej pasował. Czarne mokasyny zostały zastąpione czarnymi balerinkami z kokardką. Skarpetek nie miała.
Tłuste , czarne włosy związane w
niechlujnego koka , tym razem były pofalowane i luźno opadały na ramiona. Rzęsy nie były już posklejane od tuszu,
ale starannie pomalowane. Zamiast czerwonej pomadki na ustach widać było jasno różowy błyszczyk, którego na całe
szczęście nie miała na zębach. W uszach widać było srebrne kolczyki.
Wyglądała naprawdę bardzo ładnie. Kiedy podeszła, uśmiechnęła się do mnie i podała mi ''kartę'' , a raczej ulotkę.
Przejrzałam ją .
-Mogę już przyjąć zamówienie ? - zapytała uśmiechając się szeroko.
-Poproszę jajecznicę , dwa tosty i herbatę - odpowiedziałam jej tym razem miło i z uśmiechem na twarzy.
Kelnerka zapisała to w małym notesiku , po czym udała się do kuchni. Gdy czekałam na zamówienie , przez duże okno
z wielkim zainteresowaniem przyglądałam się przechodniom. Wszyscy wyglądali tak elegancko.
Wyobraziłam sobie siebie ,
za parę lat , spacerującą po ulicach Londynu , w bardzo eleganckich ciuchach i we wspaniałym nastroju. Westchnęłam.
-Marzenia- pomyślałam.
Po chwili podeszła do mnie kelnerka ze śniadaniem. Z tacy zdjęła talerz i szklankę z herbatą.
-Smacznego- powiedziała kolejny raz dzisiaj uśmiechając się .
-Dziękuję-odpowiedziałam , uśmiechając się do niej .
Śniadanie zjadłam bardzo szybko.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego , jaka byłam głodna.. Zapłaciłam odpowiednią
kwotę i wyszłam z baru. Nie bardzo wiedziałam co mam dalej robić. Postanowiłam pozwiedzać .
Zarzuciłam na siebie bluzę , którą wcześniej wyjęłam z torby. Była na mnie trochę za duża , ale kiedy uciekałam ,
nie bardzo miałam czas na wybieranie ciuchów.
Szłam ulicą oglądając piękne budynki , parki , i domy. Wszystko tu było po prostu idealne.
W pewnym momencie ujrzałam
znaną mi postać.
Czy to... Nie, niemożliwe.. A jednak . To był Liam Payne we własnej osobie. Niestety musiałam przejść
obok niego , bo nie było innej drogi. Postanowiłam zakryć twarz za dużymi rękawami bluzy. Kiedy już go ominęłam
odetchnęłam z ulgą . Wtedy jednak usłyszałam jego uroczy śmiech .
-Niee wcale cię nie widać - powiedział umiechając się szeroko.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć , więc tylko
odwzajemniłam uśmiech.
-Dlaczego tak wcześnie wyszłaś ? - zapytał ze smutkiem w głosie - Chcieliśmy jeszcze z tobą porozmawiać.
-Myślę, że nie mamy o czym - odpowiedziałam , patrząc mu głęboko w oczy .
- Nie prawda , bo jest wiele spraw , o których moglibyśmy porozmawiać.
-Na przykład ?- zapytałam uśmiechając się .
- Jak bardzo mnie lubisz ? - zapytał szczerząc się . Od kiedy tylko poznałam zespół One Direction , uśmiech Liam'a
zawsze powodował , że miękły mi kolana .
Teraz widziałam go na żywo i tym bardziej nie mogłam mu się oprzeć .
- Musiałabym długo z tobą rozmawiać, żeby Cię ocenić, ponieważ nie znam cię za dobrze..
- Więc może przejdźmy się razem do parku ?- Zapytał niepewnie
- Nie wiem czy to dobry pomysł- odpowiedziałam
- Czemu tak myślisz ? - Odpowiedział szybko
- A co jeśli ktoś nas zobaczy, i od razu zrobią z nas nową parę?
- Nie będziemy się tym przejmować, a jeśli będą chcieli zrobić nam zdjęcie ładnie się uśmiechniemy- Odpowiedział uśmiechając się
- Jesteś tego pewny?
- Chciałbym cię bardziej poznać, wydajesz się fajna
- Dzięki, więc chodźmy.
Po kilku chwilach niezręcznej ciszy, w końcu poprosił mnie abym opowiedziała coś o sobie.
Nie byłam pewna co chce wiedzieć, więc rozmowa znów się rozciągała, z czego się cieszyłam, bo mogłam go zacząć poznawać.
- A co interesuje cię najbardziej?- zapytałam
- Nie wiem, może skąd jesteś, jak się nazywasz, wiem tylko, że masz na imię Kinga, a to mi nie wystarczy.
- Jestem z Nowego Jorku, nazywam się Kinga Firtek, urodziłam się 29 sierpnia.. - Chciałam mówić dalej, lecz głos Liam' a mi przerwał.
- Też się urodziłem 29 sierpnia ! - wykrzyknął z szokiem, ale z wielkim uśmiechem.
- Cóż za zbieg okoliczności- zaśmiałam się. - Ale mam nadzieję, że nie będziesz pytać o moją przeszłość, nienawidzę o niej mówić.. Zresztą już Wam o tym wczoraj opowiadałam..
- Nie zmuszam Cię do tego, ale pamiętaj, że jakbyś czegoś potrzebowała, możesz mi o tym powiedzieć- uśmiechnął się nieśmiało
- Dziękuję- skierowałam wzrok w inną stronę.
Po kilku godzinach udanej rozmowy, Liam' owi zadzwonił telefon. Niestey musiał już iść.przeprosił mnie i wymieniliśmy się telefonami. Kiedy już zostałam sama, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, a najgorsze było to, że powili się ściemniało.
Usiadłam na ławce i siedziałam jak głupia wpatrując się w otchłań i wspominając dzisiejszy dzień.
Przez to , że siedziałam przy drzwiach jadłodajni , dokładnie widziałam co tam się dzieje. Kiedy
wszyscy klienci już wyszli , kelnerka , która obsługiwała mnie , zamykała już lokal.
Gdy zobaczyła mnie samą, pomachała mi i podeszła.
-Co robisz tu o tej porze ?- zapytała dość zdziwiona.
-Nie mam co ze sobą zrobić , ale to długa historia i wątpię czy chce pani jej słuchać.
- Bardzo chętnie jej wysłucham , ale jutro . Dziś pójdziemy do mnie , przenocujesz u mnie a jutro wszystko mi dokładnie opowiesz. Może tak być ?- zapytała z szerokim uśmiechem .
- Nie chcę pani sprawiać problemu- odrzekła niepewnie.
- To żaden problem .Mieszkam sama i towarzystwo osoby takiej jak ty dobrze mi zrobi.
Uśmiechnęłam się. Nic nie odpowiedziałam , tylko podniosłam się z ławki, co miało znaczyć , że się zgadzam. Kobieta uśmiechnęła się do mnie i razem powędrowałyśmy do samochodu.
____________________________________________________________________
Miał być trochę szybciej , ale nie wyszło ;c
Nie było też za dużo komentarzy , dlatego nie chciałam dodawać szybciej :P
następny po 10 komentarzach :D
Pozdrawiam Majka
piątek, 3 maja 2013
Rozdział IV
Nie bardzo wiedziałam co robić. Krzyki słychać było coraz głośniej co znaczyło , że chłopak jest już blisko. Poczułam , że moje ciało przeszło gorąco , którego nigdy wcześniej nie czułam .
-Cholera, dopiero co tu przyleciałam , a już pójdę siedzieć . - pomyślałam lekko trzęsąc się ze strachu i bezradności .Wokół zauważyłam ludzi , którzy bacznie mi się przyglądali.
Śliczny chłopak , któremu zakosiłam portfel odwrócił się i spojrzał na mnie ze zdenerwowaniem i pytającym spojrzeniem . Zaczął krzyczeć do mnie coś typu '' Chodź tu gówniaro '' , ''Zaraz zadzwonię po policję '' .
No i co miałam robić ?! Nie uciekłabym , byli ode mnie szybsi i mieli lepszą kondycję. Zostało mi chyba tylko przeprosić i błagać by nie wzywali policji.
Jednak wątpię czy mi się to uda. Nagle poczułam , że ktoś chwyta mnie za rękę mocno dysząc.
Ręce oparł o kolana chcąc uspokoić swój oddech. Kiedy wstał spojrzał mi głęboko w oczy.
-Dlaczego to zrobiłaś ? - zapytał zatroskanym , ale i zaniepokojonym głosem.Kiedy milczałam dłuższą chwile zapytał jeszcze raz .
-Dlaczego ukradłaś portfel mojemu przyjacielowi !?- tym razem krzyknął zirytowany.
Nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć. Zacząć płakać ? Rzucić mu się na szyje i błagać o przebaczenie ? Czy powiedzieć prawdę , że nie mam gdzie mieszkać i te pieniądze są mi bardzo potrzebne ?
W pewnym momencie wpadł mi do głowy pomysł . Był trochę ryzykowny , ale pomyślałam , że to jedyna szansa aby nie zadzwonili po policję.
Nie wiedziałam , jak dobrze to zagrać , aby wyglądało wiarygodnie.
Postanowiłam pójść na żywioł.
Chwyciłam czarnowłosego za ramię i zaczęłam uginać nogi. Nie wiem jak mi to wyszło , ale chyba dobrze bo nabrali się. Przystojniak i jego przyjaciel od razu zajęli się mną .. Czułam , że nieśli mnie i trochę się bałam , ale przecież nie mogłam się zdradzić .
Po około 10 minutach drogi poczułam , że leżę na czymś miękkim, Chyba była to kanapa. Słyszałam , że obok mnie toczy się rozmowa .
Jak na moje ucho słychać było około pięć głosów. Bez najmniejszego problemu rozpoznałam głos czarnowłosego . Wszystkie głosy należały do chłopaków. Pomimo , że nie widziałam ich wydawały mi się dość znajome.
Jednak nie mogłam przypomnieć sobie do kogo należały.Nie wiedziałam , jak długo mam udawać , że zemdlałam , co zrobić po ''przebudzeniu się '' i co im powiedzieć .
Pewnie zabrali mnie tu tylko abym im nie uciekła i za chwile zadzwonią po policje .
- Dobra chłopaki o co tu chodzi ? Kim ona jest i dlaczego ją tu przyprowadziliście ? - zapytał któryś z nich.
-Tak szczerze to nie mm pojęcia kim ona jest , ale jakby nie zauważył to zemdlała i chyba musimy jej pomóc , pomimo tego co zrobiła.- odpowiedział czarnowłosy .
-A co takiego zrobiła ?- znów usłyszałam znajomy głos , jednak nie miałam pojęcia do kogo należy .
-Później ci opowiem , teraz pomóżcie mi ją jakoś obudzić !- krzyknął już zdenerwowany czarnowłosy.
-No dobra , ja przyniosę wodę , ty lepiej zostań tu a Harry niech przyniesie mokry ręcznik - zarządził któryś z nich .
Harry? Skąd znam to imię? A no przecież to członek zespołu One Direction. Uwielbiam ich ! Jednak to na pewno tyko zbieg okoliczności .
W pewnej chwili, zauważyłam, że niepewnym krokiem, podeszli do mnie z mokrym ręcznikiem i zaczęli ocierać mnie mokrym materiałem po twarzy.
Ocknęłam się i krzyknęłam. Jeden z nich lekko się zaśmiał, ale nie zdążyłam zauważyć, który.
No nie.. Nie wierzę własnym oczom. To na prawdę byli oni ! TO chłopcy z One Direction. Nie mogłam w to uwierzyć . Siedziałam w ich domu na ich kanapie w ich towarzystwie. Jeszcze pół roku temu zabiłabym za coś takiego. To jak spełnienie najskrytszych marzeń.
Pomimo mojego szoku nie mogłam zdradzić , że ich znam ...
-Nic ci nie jest ? - zapytał jeden z nich . No tak to był Liam , wszędzie poznam ten jego zniewalający uśmiech.
Nie wiedząc co mam powiedzieć , kiwnęłam tylko przecząco głową .
Kiedy już doszłam do siebie, zaczęli się mnie dopytywać, co mnie naszło, żeby zrobić coś takiego..
Miałam ochotę się rozpłakać, cisnęłam w sobie łzy, ale powstrzymałam się.
Szczerze mówiąc, chciałam powiedzieć całą prawdę, jednak jeszcze im nie ufałam.
Bałam się, że oni mogliby to jakoś wykorzystać i upokorzyć mnie..
W końcu coś z siebie wydukałam :
- Ehh, przepraszam was na prawdę, nie wiem czemu to zrobiłam, ale może kiedy opowiem wam, to co mnie spotkało, zrozumiecie..
- Możesz nam wszystko opowiedzieć, jeśli chcesz - uśmiechnął się ładny chłopak w kręconych włosach, to znaczy Harry.
- Ale najpierw musicie mi obiecać, że nigdy nie wykorzystacie tego przeciwko mnie. - poprosiłam ich.
- Nie zrobilibyśmy tego - odrzekł czarnowłosy.
-Okej, więc chodzi o moją przeszłość, wstydzę się o niej mówić, na samą myśl robi mi się niedobrze, myślę że mnie zrozumiecie i nie wyśmiejecie mnie.
- Obiecujemy, że nie będziemy się z ciebie śmiać, każdy z nas kiedyś przeżył coś co nam teraz przeszkadza, lub przez to mamy jakąś traumę - Odrzekł chłopak a którym wcześniej już wspomniałam- Harry.
- A więc chodzi o to, że bardzo się upokarzałam, we wczesnym wieku, moja matka wciągnęła mnie w życie prostytutki. Nie mogła jak każda normalna kobieta, znaleźć sobie dobrą pracę, robić cokolwiek, ona musiała się puszczać, stała się zwykłą dziw*ą.
Wstydzę się o niej mówić. A zwłaszcza przez to, że zaczęła mnie do tego zmuszać. Nie raz próbowałam jej się przeciwstawić, ale ona potrafiła zrobić wszystko, darła się, biła mnie, czasem nawet przykładała mi nóż do szyi..
Strasznie się jej bałam, więc musiałam robić co mi każe. W końcu już miałam tego dosyć, dotarło do mnie jak bardzo się poniżam, kiedy zobaczyłam ją z jej 'klientem'.
Zabrałam co się dało, wzięłam większość pieniędzy, i uciekłam na lotnisko, z nikim się nie kontaktując. Kupiłam pierwszy lepszy bilet, nawet nie wiedziałam dokąd.
W samolocie poznałam pewną dziewczynę, od której dowiedziałam się, że lecimy do Londynu. Nie interesowało mnie gdzie leciałam. Byle daleko od tej szmaty..
Już na miejscu obdzwoniłam setki ofert, z jakimiś mieszkaniami, ale nie miałam wystarczająco pieniędzy, starczyłoby mi na około 3 dni.
Wtedy coś mnie opętało, i chciałam ukraść ten portfel, nie myślałam, że mogę trafić na policję, czy nawet jakimś cudem wrócić do matki.. Przepr..- Przerwałam, zaczęłam płakać, nie zważając na to, że patrzy się na mnie pięciu chłopaków, że mogliby pomyśleć o mnie jak o jakiejś idiotce.
Ale z drugiej strony w końcu się komuś wygadałam. Wysłuchano mnie, poczułam jak część kamienia spadła mi z serca.
-Nie płacz, wszystko będzie dobrze, najlepiej będzie, jeśli zostaniesz dziś u nas na noc. - powiedział Liam i zbliżył się do mnie.
Zakryłam twarz, żeby nikt nie widział, jak płaczę, nie robiłam tego zbyt często, więc trochę się wstydziłam.
W pewnym momencie chłopak, który mnie zaczął pocieszać i zaproponował przenocowanie w ich domu, przytulił mnie, abym poczuła się lepiej.
Rzeczywiście, poczułam się dużo lepiej, czułam, że oni są naprawdę bardzo mili
A zwłaszcza Liam. Aż chciało mi się uśmiechnąć, jednak nie wiedząc czemu, powstrzymałam się.
- Jesteście pewni, że mogę u was dziś zostać ? Nawet się nie znamy.. Trochę to dziwne że znacie historię z mojego życia, a nie wiecie jak mam na imię.
- Nic nie szkodzi- zaśmiał się blondyn. A tak w ogóle to jak masz na imię ?- dokończył z szerokim uśmiechem.
- Mam na imię Kinga, wasze imiona znam, więc nie musicie mi się przedstawiać - uśmiechnęłam się niepewnie.
- Ale i tak muszę Ci przypomnieć, że jestem Harry, lubię koty i kiedyś miałem chomika imieniem chomik ! Zapamiętaj to lepiej ! - Wykrzyknął dziwaczny ale zarazem śmieszny Styles.
Wszyscy zaczęli się śmiać, zwłaszcza Louis, którego prawdopodobnie bardzo łatwo rozśmieszyć.
Rozmawialiśmy jeszcze kilka minut, aż sami zauważyli, że chce mi się spać. Liam, zapytał czy może mnie jeszcze szybko oprowadzić po domu.
Zgodziłam się. Pokazał mi pokój w którym miałam przenocować i łazienkę. Podziękowałam się mu i skierowałam się w stronę pokoju. Uśmiechnął się do mnie uroczo i zeszedł na dół. Siedziałam kilka chwil w pokoju, powtarzając sobie cały dzień w myśli, i uśmiechając się w momencie kiedy dotarłam myślami do teraz.
Cieszę się, że ich spotkałam. Poszłam do łazienki umyć się. Przebrałam się w jakieś ciuchy do spania i szybko zasnęłam, to był dla mnie męczący dzień.
...
Obudziła się dosyć wcześnie. Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu. Wskazywał 7:32. Dopiero gdy przypomniałam sobie cały wczorajszy dzień uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Wiedziałam , że chłopaki to wielkie gwiazdy i na pewno lubią sobie pospać.
Wstałam i starannie pościeliłam po sobie łóżko. Następnie skierowałam się do łazienki , która znajdowała się w moim pokoju.
Ubrałam wczorajsze ciuchy , włosy związałam w kitkę i umyłam zęby. Zabrałam z pokoju moje rzeczy i zamknęłam za sobą drzwi. Najciszej jak się da zeszłam na dół by nie obudzić reszty domowników.
Z mojej torebki wyjęłam długopis i wyrwałam kartkę z pamiętnika. Nie bardzo wiedziałam co napisać więc postawiłam na jedno słowo. Na kartce napisałam ''Dziękuję '' . Położyłam ją na stole i cicho wyszłam z domu.
________________________________________________________________________
Dodałam ten rozdział tak szybko , bo nie spodziewałam się takiej ilości komentarzy . Bardzo mi się dzisiaj nudzi , więc myślę , że zacznę pisać piąty rozdział .
Jeśli chcecie by był dodany szybciej , komentujcie :D
Pozdrawiam Majka
-Cholera, dopiero co tu przyleciałam , a już pójdę siedzieć . - pomyślałam lekko trzęsąc się ze strachu i bezradności .Wokół zauważyłam ludzi , którzy bacznie mi się przyglądali.
Śliczny chłopak , któremu zakosiłam portfel odwrócił się i spojrzał na mnie ze zdenerwowaniem i pytającym spojrzeniem . Zaczął krzyczeć do mnie coś typu '' Chodź tu gówniaro '' , ''Zaraz zadzwonię po policję '' .
No i co miałam robić ?! Nie uciekłabym , byli ode mnie szybsi i mieli lepszą kondycję. Zostało mi chyba tylko przeprosić i błagać by nie wzywali policji.
Jednak wątpię czy mi się to uda. Nagle poczułam , że ktoś chwyta mnie za rękę mocno dysząc.
Ręce oparł o kolana chcąc uspokoić swój oddech. Kiedy wstał spojrzał mi głęboko w oczy.
-Dlaczego to zrobiłaś ? - zapytał zatroskanym , ale i zaniepokojonym głosem.Kiedy milczałam dłuższą chwile zapytał jeszcze raz .
-Dlaczego ukradłaś portfel mojemu przyjacielowi !?- tym razem krzyknął zirytowany.
Nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć. Zacząć płakać ? Rzucić mu się na szyje i błagać o przebaczenie ? Czy powiedzieć prawdę , że nie mam gdzie mieszkać i te pieniądze są mi bardzo potrzebne ?
W pewnym momencie wpadł mi do głowy pomysł . Był trochę ryzykowny , ale pomyślałam , że to jedyna szansa aby nie zadzwonili po policję.
Nie wiedziałam , jak dobrze to zagrać , aby wyglądało wiarygodnie.
Postanowiłam pójść na żywioł.
Chwyciłam czarnowłosego za ramię i zaczęłam uginać nogi. Nie wiem jak mi to wyszło , ale chyba dobrze bo nabrali się. Przystojniak i jego przyjaciel od razu zajęli się mną .. Czułam , że nieśli mnie i trochę się bałam , ale przecież nie mogłam się zdradzić .
Po około 10 minutach drogi poczułam , że leżę na czymś miękkim, Chyba była to kanapa. Słyszałam , że obok mnie toczy się rozmowa .
Jak na moje ucho słychać było około pięć głosów. Bez najmniejszego problemu rozpoznałam głos czarnowłosego . Wszystkie głosy należały do chłopaków. Pomimo , że nie widziałam ich wydawały mi się dość znajome.
Jednak nie mogłam przypomnieć sobie do kogo należały.Nie wiedziałam , jak długo mam udawać , że zemdlałam , co zrobić po ''przebudzeniu się '' i co im powiedzieć .
Pewnie zabrali mnie tu tylko abym im nie uciekła i za chwile zadzwonią po policje .
- Dobra chłopaki o co tu chodzi ? Kim ona jest i dlaczego ją tu przyprowadziliście ? - zapytał któryś z nich.
-Tak szczerze to nie mm pojęcia kim ona jest , ale jakby nie zauważył to zemdlała i chyba musimy jej pomóc , pomimo tego co zrobiła.- odpowiedział czarnowłosy .
-A co takiego zrobiła ?- znów usłyszałam znajomy głos , jednak nie miałam pojęcia do kogo należy .
-Później ci opowiem , teraz pomóżcie mi ją jakoś obudzić !- krzyknął już zdenerwowany czarnowłosy.
-No dobra , ja przyniosę wodę , ty lepiej zostań tu a Harry niech przyniesie mokry ręcznik - zarządził któryś z nich .
Harry? Skąd znam to imię? A no przecież to członek zespołu One Direction. Uwielbiam ich ! Jednak to na pewno tyko zbieg okoliczności .
W pewnej chwili, zauważyłam, że niepewnym krokiem, podeszli do mnie z mokrym ręcznikiem i zaczęli ocierać mnie mokrym materiałem po twarzy.
Ocknęłam się i krzyknęłam. Jeden z nich lekko się zaśmiał, ale nie zdążyłam zauważyć, który.
No nie.. Nie wierzę własnym oczom. To na prawdę byli oni ! TO chłopcy z One Direction. Nie mogłam w to uwierzyć . Siedziałam w ich domu na ich kanapie w ich towarzystwie. Jeszcze pół roku temu zabiłabym za coś takiego. To jak spełnienie najskrytszych marzeń.
Pomimo mojego szoku nie mogłam zdradzić , że ich znam ...
-Nic ci nie jest ? - zapytał jeden z nich . No tak to był Liam , wszędzie poznam ten jego zniewalający uśmiech.
Nie wiedząc co mam powiedzieć , kiwnęłam tylko przecząco głową .
Kiedy już doszłam do siebie, zaczęli się mnie dopytywać, co mnie naszło, żeby zrobić coś takiego..
Miałam ochotę się rozpłakać, cisnęłam w sobie łzy, ale powstrzymałam się.
Szczerze mówiąc, chciałam powiedzieć całą prawdę, jednak jeszcze im nie ufałam.
Bałam się, że oni mogliby to jakoś wykorzystać i upokorzyć mnie..
W końcu coś z siebie wydukałam :
- Ehh, przepraszam was na prawdę, nie wiem czemu to zrobiłam, ale może kiedy opowiem wam, to co mnie spotkało, zrozumiecie..
- Możesz nam wszystko opowiedzieć, jeśli chcesz - uśmiechnął się ładny chłopak w kręconych włosach, to znaczy Harry.
- Ale najpierw musicie mi obiecać, że nigdy nie wykorzystacie tego przeciwko mnie. - poprosiłam ich.
- Nie zrobilibyśmy tego - odrzekł czarnowłosy.
-Okej, więc chodzi o moją przeszłość, wstydzę się o niej mówić, na samą myśl robi mi się niedobrze, myślę że mnie zrozumiecie i nie wyśmiejecie mnie.
- Obiecujemy, że nie będziemy się z ciebie śmiać, każdy z nas kiedyś przeżył coś co nam teraz przeszkadza, lub przez to mamy jakąś traumę - Odrzekł chłopak a którym wcześniej już wspomniałam- Harry.
- A więc chodzi o to, że bardzo się upokarzałam, we wczesnym wieku, moja matka wciągnęła mnie w życie prostytutki. Nie mogła jak każda normalna kobieta, znaleźć sobie dobrą pracę, robić cokolwiek, ona musiała się puszczać, stała się zwykłą dziw*ą.
Wstydzę się o niej mówić. A zwłaszcza przez to, że zaczęła mnie do tego zmuszać. Nie raz próbowałam jej się przeciwstawić, ale ona potrafiła zrobić wszystko, darła się, biła mnie, czasem nawet przykładała mi nóż do szyi..
Strasznie się jej bałam, więc musiałam robić co mi każe. W końcu już miałam tego dosyć, dotarło do mnie jak bardzo się poniżam, kiedy zobaczyłam ją z jej 'klientem'.
Zabrałam co się dało, wzięłam większość pieniędzy, i uciekłam na lotnisko, z nikim się nie kontaktując. Kupiłam pierwszy lepszy bilet, nawet nie wiedziałam dokąd.
W samolocie poznałam pewną dziewczynę, od której dowiedziałam się, że lecimy do Londynu. Nie interesowało mnie gdzie leciałam. Byle daleko od tej szmaty..
Już na miejscu obdzwoniłam setki ofert, z jakimiś mieszkaniami, ale nie miałam wystarczająco pieniędzy, starczyłoby mi na około 3 dni.
Wtedy coś mnie opętało, i chciałam ukraść ten portfel, nie myślałam, że mogę trafić na policję, czy nawet jakimś cudem wrócić do matki.. Przepr..- Przerwałam, zaczęłam płakać, nie zważając na to, że patrzy się na mnie pięciu chłopaków, że mogliby pomyśleć o mnie jak o jakiejś idiotce.
Ale z drugiej strony w końcu się komuś wygadałam. Wysłuchano mnie, poczułam jak część kamienia spadła mi z serca.
-Nie płacz, wszystko będzie dobrze, najlepiej będzie, jeśli zostaniesz dziś u nas na noc. - powiedział Liam i zbliżył się do mnie.
Zakryłam twarz, żeby nikt nie widział, jak płaczę, nie robiłam tego zbyt często, więc trochę się wstydziłam.
W pewnym momencie chłopak, który mnie zaczął pocieszać i zaproponował przenocowanie w ich domu, przytulił mnie, abym poczuła się lepiej.
Rzeczywiście, poczułam się dużo lepiej, czułam, że oni są naprawdę bardzo mili
A zwłaszcza Liam. Aż chciało mi się uśmiechnąć, jednak nie wiedząc czemu, powstrzymałam się.
- Jesteście pewni, że mogę u was dziś zostać ? Nawet się nie znamy.. Trochę to dziwne że znacie historię z mojego życia, a nie wiecie jak mam na imię.
- Nic nie szkodzi- zaśmiał się blondyn. A tak w ogóle to jak masz na imię ?- dokończył z szerokim uśmiechem.
- Mam na imię Kinga, wasze imiona znam, więc nie musicie mi się przedstawiać - uśmiechnęłam się niepewnie.
- Ale i tak muszę Ci przypomnieć, że jestem Harry, lubię koty i kiedyś miałem chomika imieniem chomik ! Zapamiętaj to lepiej ! - Wykrzyknął dziwaczny ale zarazem śmieszny Styles.
Wszyscy zaczęli się śmiać, zwłaszcza Louis, którego prawdopodobnie bardzo łatwo rozśmieszyć.
Rozmawialiśmy jeszcze kilka minut, aż sami zauważyli, że chce mi się spać. Liam, zapytał czy może mnie jeszcze szybko oprowadzić po domu.
Zgodziłam się. Pokazał mi pokój w którym miałam przenocować i łazienkę. Podziękowałam się mu i skierowałam się w stronę pokoju. Uśmiechnął się do mnie uroczo i zeszedł na dół. Siedziałam kilka chwil w pokoju, powtarzając sobie cały dzień w myśli, i uśmiechając się w momencie kiedy dotarłam myślami do teraz.
Cieszę się, że ich spotkałam. Poszłam do łazienki umyć się. Przebrałam się w jakieś ciuchy do spania i szybko zasnęłam, to był dla mnie męczący dzień.
...
Obudziła się dosyć wcześnie. Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu. Wskazywał 7:32. Dopiero gdy przypomniałam sobie cały wczorajszy dzień uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Wiedziałam , że chłopaki to wielkie gwiazdy i na pewno lubią sobie pospać.
Wstałam i starannie pościeliłam po sobie łóżko. Następnie skierowałam się do łazienki , która znajdowała się w moim pokoju.
Ubrałam wczorajsze ciuchy , włosy związałam w kitkę i umyłam zęby. Zabrałam z pokoju moje rzeczy i zamknęłam za sobą drzwi. Najciszej jak się da zeszłam na dół by nie obudzić reszty domowników.
Z mojej torebki wyjęłam długopis i wyrwałam kartkę z pamiętnika. Nie bardzo wiedziałam co napisać więc postawiłam na jedno słowo. Na kartce napisałam ''Dziękuję '' . Położyłam ją na stole i cicho wyszłam z domu.
________________________________________________________________________
Dodałam ten rozdział tak szybko , bo nie spodziewałam się takiej ilości komentarzy . Bardzo mi się dzisiaj nudzi , więc myślę , że zacznę pisać piąty rozdział .
Jeśli chcecie by był dodany szybciej , komentujcie :D
Pozdrawiam Majka
sobota, 27 kwietnia 2013
Rozdział III
A więc byłam na lotnisku w Londynie .
W końcu wylądowaliśmy . W zasadzie lot nie trwał długo , ale pomimo iż cały czas myślałam o moich problemach czas cholernie mi się dłużył .
Teraz stałam sama .
Jessica nie czekała na mnie i poszła w strone swojego domu , ale na szczęście wymieniłysmy się telefonami .
Wydaje mi sie , ze szybko się z nią skontaktuję.
Teraz stałam sama na tym wielkim lotnisku i nie bardzo wiedziałam co z sobą zrobić .
Z daleka widziałam już Big Ben'a .
Lekko usmiechnęłam się na jego widok bo w tym czasie przypomniało mi sie , jak z ojcem snuliśmy plany zwiedzenia tego pięknego miasta .
Uroniłam kilka łez , jednak szybko otarłam je bo wiedziałam , że teraz moje życie nie będzie łatwe i nie mogę mazać się z powodu takiej błahostki .
Powoli opuszczałam lotnisko .
Nie bardzo wiedziałam gdzie mam sie teraz podziac , gdzie mam iśc ..
Byłam pewna , że wynajęcie mieszkania w Londynie będzie bardzo kosztowne , więc nawet o tym nie myślałam
. Oczywiście było mi głupio prosić moja nowo poznaną koleżankę o pomoc , więc ten pomysł tez nie wchodził w grę .
-Ale jestem głodna - mruknęłam pod nosem i chwyciłam się za brzuch , który zaczął wydawać z siebie dziwne dźwięki .
Postanowiłam udac sie do jakiegos baru , a raczej jadłodajni bo wiedziałam , że w moim przypadku liczy sie każdy zbędnie wydany grosz .
Aby nie zabłądzić w tym wielkim mieście postanowiłam popytać ludzi o drogę .
Niestety Anglicy nie są przyjaźnie nastawieni do turystów i większość z nich omijała mnie.
Na szczęście trafiłam na kilka ''przyzwoitych'' osób i po około godzinie dotarłam do wyznaczonego miejsca .
Kiedy otworzyłam drzwi nie byłam zadowolona . W barze siedziały może 3 osoby i widać bylo , że są to alkoholicy , którzy chcieli sie ty tylko napić .
Jednak byłam już tak cholernie głodna , że myślałam , ze umrę .
Podeszłam do stolika nie zważając na pijaków , którzy wołali do mnie cos w stylu '' maleńka choć do nas '' , ''zafundować ci dobre piwko ?'' '' może chcesz sie z nami lepiej poznac ?'' .
Starałam się nie zwracać na nich uwagi i ominąć ich szybkim krokiem .
Nawet odwróciłam głowę , aby nie zauważyli , że oczy zachodzą mi łzami .
Każde takie słodkie słówka przypominały mi o mojej '' pracy '' i o moim życiu , od którego tak bardzo chciałam uciec .
Szybko otarłam tą pojedynczą łzę , która spłynęła po moim policzku .
Usiadłam przy stoliku na bardzo niewygodnym krześle .
Wszystko ty bylo bardzo zniszczone . Odrapane ściany , zacieki na sufitach , zżółkłe kwiaty , które chyba od bardzo dawna nie były podlewane , co dla mnie było bardzo dziwne bo to miejsce chyba od dawna swieciło pustkami i pracownicy mogliby zadbaż chociaż o wystrój .
Nie zwracałam juz na to uwagi bo mój brzuch odzywał sie coraz częściej i coraz głosniej .
Podeszła do mnie kelnerka .
Była ubrana w czerwoną sukienkę przed kolano i biały fartuszek.
Na nogach miała czarne mokasyny i kolorowe skarpetki .
Jedna z nich była podciągnięta az do kolan a druga ześliznęła się prawie do kostki . Miała czarne włosy związane w niechlujnego koka . Rzęsy posklejane były od tuszu a usta pomalowane były czerwoną pomadką .
Malowała je chyba bez lusterka bo trochę pomadki miała również na zębach . Wyglądała po prostu komicznie . Była to pierwsza chwila od bardzo dawna , kiedy trudno bylo mi się nie rozesmiac .
Jednak ratowała ja jej osobowośc . Była bardzo miła i cały czas się usmiechała . Wyglądała na kobiete w wieku około 38 lat .
-Dzień dobry - powiedziała usmiechając sie chyba juz po raz czwarty .
-Nie wiem czy taki dobry -odburknełam i wzięłam od niej ulotkę , ktora tu robiła za menu .
Przeczytanie wszystkiego zajeło mi może 30 sekund bo wybory było chyba tylko 5 zestawów . Po krótkim namyśle zamówiłam jajecznicę , dwa tosty i herbatę , bo jak łatwo się domyślic było to po prostu najtańsze .
Zjadłam moje danie bardzo szybko i z wielkim apetytem .Wytarłam usta serwetką , zapłaciłam kelnerce , która była tu chyba jedyna i i szybko opuściłam jadłodajnię , starając się nie zważać na pijaków , którzy znów starali sie do mnie zagadać .
Kiedy znalazłam sie przed wejściem odetchnęłam z ulga .
Byłam najedzona i nie wydałam wcale aż tak dużo pieniędzy ale .. wciąż nie wiedziałam co dalej , gdzie mam spac !
Aby odreagować i poznac troche Londyn wybrałam się na krótki spacer . Doszłam do pobliskiego parku ,
w którym było mnóstwo ludzi .
Byli to biznesmeni ubrani w garnitury z wypasionymi telefonami ,
które były cały czas w uzytku , staruszki karmiące gołębie , dzieci i opiekunki zajmujące się niemowlakami .
Z trudem znalazłam wolną ławke , na której sie rozsiadłam . Nie bardzo wiedziałam co robic , więc wyciągnęłam pamiętnik i długopis .
Kochany pamiętniku !
Dotarłam do Londynu , który jest na prawdę pieknym miastem. Szkoda tylko , że nie mogę go zwiedzić w taki sposób w jaki bym chciała .
Mianowicie z moim ukochanym tatą .
Tak bardzo mi go brakuje .
Jednak mam nadzieje , że jemu tam jest lepiej , że nie cierpi tak jak tu na Ziemi i , że tęskni za mna tak bardzo jak ja za nim .
Dobra nie będę się tu rozczulac .
Wiem , że muszę byc silna .. Z Jessicą nie widziałam sie odkąd wylądowaliśmy .
Jednak w najbliższym czasie odezwę się do niej . Byłam w jadłodajni i muszę przyznac , że jedzenie tam nie najgorsze i bardzo dobrze , bo chyba będę tam częściej zaglądać .
Jednak ta kobieta bardzo mnie rozśmieszyła .
Z trudem sie opanowałam . Cały czas nie wiem co mam z soba zrobic , jak sobie poradzic .
Teraz to jeszcze nic , mogę spac na dworze , w końcu jest lato , mam nadzieję , że do zimy wszystko mi się poukłada . Staram się byc naprawdę dobrej myśli .
Jesli nie podołam będę muiała wrócić do niej .. do tej ... aż brak mi słów , żeby wyrazić jaka ona jest i jak bardzo jej nienawidzę .
Wokół mnie chodzi tyle ludzi , bogatych , szczęśliwych .. a ja siedzę tu jak taka sierota . Nawet ten chłopak .. Niby w moim wieku , ale wygląda na dzianego . Hmm ..
Zauważyłam , że nowo napotkanemu chłopakowi z tylej kieszeni wystaje portfel . Kiedy mnie mijał stwierdziłam , że jest bardzo przystojny .
Najbardziej rozśmieszyło mnie to , że nie miał na sobie skarpetek . Nie chciałam tego robić i na początku powstrzymywałam się .
Jednak później stwierdziłam , że na pewno jest bardzo bogaty i te pieniądze będące w portfelu nie będą dla niego az tak ważne . A dla mnie mogą oznaczać nowe życie .
Postanowiłam działać . Przybliżyłam sie do chłopaka dośc blisko , ale tak żeby nie poczuł mojej obecności i..
Szybkim ruchem wyciągnęłam z jego kieszeni portfel. Byłam naprawdę z siebie zadowolona , bo chyba nic nie poczuł . Jednak ..
Ej ty !- zawołał za mną wysoki czarno włosy chlopak
Strasznie się wystraszyłam , jednak nie odwróciłam sie .
______________________________________________________________________
Strasznie przepraszam , że tyle czekaliscie . Wiele osób pytało nawet czy przestaje już pisać tego bloga . Otóż nie przestaje , ale naprawdę nie miałam czasu napisac rozdziału :P Jesli będzie duża ilośc komentarzy nowy rozdział dodam jak najszybciej ;)
Pozdrawiam Majka
W końcu wylądowaliśmy . W zasadzie lot nie trwał długo , ale pomimo iż cały czas myślałam o moich problemach czas cholernie mi się dłużył .
Teraz stałam sama .
Jessica nie czekała na mnie i poszła w strone swojego domu , ale na szczęście wymieniłysmy się telefonami .
Wydaje mi sie , ze szybko się z nią skontaktuję.
Teraz stałam sama na tym wielkim lotnisku i nie bardzo wiedziałam co z sobą zrobić .
Z daleka widziałam już Big Ben'a .
Lekko usmiechnęłam się na jego widok bo w tym czasie przypomniało mi sie , jak z ojcem snuliśmy plany zwiedzenia tego pięknego miasta .
Uroniłam kilka łez , jednak szybko otarłam je bo wiedziałam , że teraz moje życie nie będzie łatwe i nie mogę mazać się z powodu takiej błahostki .
Powoli opuszczałam lotnisko .
Nie bardzo wiedziałam gdzie mam sie teraz podziac , gdzie mam iśc ..
Byłam pewna , że wynajęcie mieszkania w Londynie będzie bardzo kosztowne , więc nawet o tym nie myślałam
. Oczywiście było mi głupio prosić moja nowo poznaną koleżankę o pomoc , więc ten pomysł tez nie wchodził w grę .
-Ale jestem głodna - mruknęłam pod nosem i chwyciłam się za brzuch , który zaczął wydawać z siebie dziwne dźwięki .
Postanowiłam udac sie do jakiegos baru , a raczej jadłodajni bo wiedziałam , że w moim przypadku liczy sie każdy zbędnie wydany grosz .
Aby nie zabłądzić w tym wielkim mieście postanowiłam popytać ludzi o drogę .
Niestety Anglicy nie są przyjaźnie nastawieni do turystów i większość z nich omijała mnie.
Na szczęście trafiłam na kilka ''przyzwoitych'' osób i po około godzinie dotarłam do wyznaczonego miejsca .
Kiedy otworzyłam drzwi nie byłam zadowolona . W barze siedziały może 3 osoby i widać bylo , że są to alkoholicy , którzy chcieli sie ty tylko napić .
Jednak byłam już tak cholernie głodna , że myślałam , ze umrę .
Podeszłam do stolika nie zważając na pijaków , którzy wołali do mnie cos w stylu '' maleńka choć do nas '' , ''zafundować ci dobre piwko ?'' '' może chcesz sie z nami lepiej poznac ?'' .
Starałam się nie zwracać na nich uwagi i ominąć ich szybkim krokiem .
Nawet odwróciłam głowę , aby nie zauważyli , że oczy zachodzą mi łzami .
Każde takie słodkie słówka przypominały mi o mojej '' pracy '' i o moim życiu , od którego tak bardzo chciałam uciec .
Szybko otarłam tą pojedynczą łzę , która spłynęła po moim policzku .
Usiadłam przy stoliku na bardzo niewygodnym krześle .
Wszystko ty bylo bardzo zniszczone . Odrapane ściany , zacieki na sufitach , zżółkłe kwiaty , które chyba od bardzo dawna nie były podlewane , co dla mnie było bardzo dziwne bo to miejsce chyba od dawna swieciło pustkami i pracownicy mogliby zadbaż chociaż o wystrój .
Nie zwracałam juz na to uwagi bo mój brzuch odzywał sie coraz częściej i coraz głosniej .
Podeszła do mnie kelnerka .
Była ubrana w czerwoną sukienkę przed kolano i biały fartuszek.
Na nogach miała czarne mokasyny i kolorowe skarpetki .
Jedna z nich była podciągnięta az do kolan a druga ześliznęła się prawie do kostki . Miała czarne włosy związane w niechlujnego koka . Rzęsy posklejane były od tuszu a usta pomalowane były czerwoną pomadką .
Malowała je chyba bez lusterka bo trochę pomadki miała również na zębach . Wyglądała po prostu komicznie . Była to pierwsza chwila od bardzo dawna , kiedy trudno bylo mi się nie rozesmiac .
Jednak ratowała ja jej osobowośc . Była bardzo miła i cały czas się usmiechała . Wyglądała na kobiete w wieku około 38 lat .
-Dzień dobry - powiedziała usmiechając sie chyba juz po raz czwarty .
-Nie wiem czy taki dobry -odburknełam i wzięłam od niej ulotkę , ktora tu robiła za menu .
Przeczytanie wszystkiego zajeło mi może 30 sekund bo wybory było chyba tylko 5 zestawów . Po krótkim namyśle zamówiłam jajecznicę , dwa tosty i herbatę , bo jak łatwo się domyślic było to po prostu najtańsze .
Zjadłam moje danie bardzo szybko i z wielkim apetytem .Wytarłam usta serwetką , zapłaciłam kelnerce , która była tu chyba jedyna i i szybko opuściłam jadłodajnię , starając się nie zważać na pijaków , którzy znów starali sie do mnie zagadać .
Kiedy znalazłam sie przed wejściem odetchnęłam z ulga .
Byłam najedzona i nie wydałam wcale aż tak dużo pieniędzy ale .. wciąż nie wiedziałam co dalej , gdzie mam spac !
Aby odreagować i poznac troche Londyn wybrałam się na krótki spacer . Doszłam do pobliskiego parku ,
w którym było mnóstwo ludzi .
Byli to biznesmeni ubrani w garnitury z wypasionymi telefonami ,
które były cały czas w uzytku , staruszki karmiące gołębie , dzieci i opiekunki zajmujące się niemowlakami .
Z trudem znalazłam wolną ławke , na której sie rozsiadłam . Nie bardzo wiedziałam co robic , więc wyciągnęłam pamiętnik i długopis .
Kochany pamiętniku !
Dotarłam do Londynu , który jest na prawdę pieknym miastem. Szkoda tylko , że nie mogę go zwiedzić w taki sposób w jaki bym chciała .
Mianowicie z moim ukochanym tatą .
Tak bardzo mi go brakuje .
Jednak mam nadzieje , że jemu tam jest lepiej , że nie cierpi tak jak tu na Ziemi i , że tęskni za mna tak bardzo jak ja za nim .
Dobra nie będę się tu rozczulac .
Wiem , że muszę byc silna .. Z Jessicą nie widziałam sie odkąd wylądowaliśmy .
Jednak w najbliższym czasie odezwę się do niej . Byłam w jadłodajni i muszę przyznac , że jedzenie tam nie najgorsze i bardzo dobrze , bo chyba będę tam częściej zaglądać .
Jednak ta kobieta bardzo mnie rozśmieszyła .
Z trudem sie opanowałam . Cały czas nie wiem co mam z soba zrobic , jak sobie poradzic .
Teraz to jeszcze nic , mogę spac na dworze , w końcu jest lato , mam nadzieję , że do zimy wszystko mi się poukłada . Staram się byc naprawdę dobrej myśli .
Jesli nie podołam będę muiała wrócić do niej .. do tej ... aż brak mi słów , żeby wyrazić jaka ona jest i jak bardzo jej nienawidzę .
Wokół mnie chodzi tyle ludzi , bogatych , szczęśliwych .. a ja siedzę tu jak taka sierota . Nawet ten chłopak .. Niby w moim wieku , ale wygląda na dzianego . Hmm ..
Zauważyłam , że nowo napotkanemu chłopakowi z tylej kieszeni wystaje portfel . Kiedy mnie mijał stwierdziłam , że jest bardzo przystojny .
Najbardziej rozśmieszyło mnie to , że nie miał na sobie skarpetek . Nie chciałam tego robić i na początku powstrzymywałam się .
Jednak później stwierdziłam , że na pewno jest bardzo bogaty i te pieniądze będące w portfelu nie będą dla niego az tak ważne . A dla mnie mogą oznaczać nowe życie .
Postanowiłam działać . Przybliżyłam sie do chłopaka dośc blisko , ale tak żeby nie poczuł mojej obecności i..
Szybkim ruchem wyciągnęłam z jego kieszeni portfel. Byłam naprawdę z siebie zadowolona , bo chyba nic nie poczuł . Jednak ..
Ej ty !- zawołał za mną wysoki czarno włosy chlopak
Strasznie się wystraszyłam , jednak nie odwróciłam sie .
______________________________________________________________________
Strasznie przepraszam , że tyle czekaliscie . Wiele osób pytało nawet czy przestaje już pisać tego bloga . Otóż nie przestaje , ale naprawdę nie miałam czasu napisac rozdziału :P Jesli będzie duża ilośc komentarzy nowy rozdział dodam jak najszybciej ;)
Pozdrawiam Majka
Subskrybuj:
Posty (Atom)