piątek, 10 maja 2013

Rozdział V


Zamyślona szłam ciemnymi ulicami Londynu. Poranek był chłodny i deszczowy. Pomimo iż byłam w krótkim rękawku , nie było mi zimno.
 Cały czas myślałam o chłopakach. Przecież to niemożliwe ,że ja zwykła dziewczyna w dodatku z bardzo nieciekawą przeszłością
 spotkałam kogoś takiego jak oni . Spotkałam prawdziwych członków One Direction . Na własne oczy widziałam Harry'ego Stylesa, Louis'a Tomlinsona ,
 Liam'a Payna , Niall'a Horana i Zayn'a Malika . Nie tylko widziałam ,ale także rozmawiałam z nimi.
 A co najważniejsze nocowałam w ich domu. Większość dziewczyn zabiłoby za takie coś , jednak to przytrafiło się właśnie mi .
 Do tej pory nie mogę w to uwierzyć. 

Niestety nie znałam Londynu zbyt dobrze , więc nie bardzo wiedziałam dokąd idę. Szłam po prostu przed siebie. 
Kilka razy wpadłam na ludzi , którzy tylko zmierzyli mnie wzrokiem. Jednak nie zwracałam na to najmniejszej uwagi. 
Mój umysł zajęty był rozmyślaniem o wczorajszym wieczorze. Nie miałam głowy do tego ,aby za każdym razem przepraszać za lekkie
 szturchnięcie. Zamyślona doszłam do pobliskiego parku. Kiedy trochę lepiej mu się przyjrzałam , zorientowałam się , że 
to właśnie park , w którym spotkałam wczoraj chłopaków. Wiedziałam , że to spotkanie na długo zagości w mojej pamięci.

Przesiedziałam na tej ławce dość długo. Kiedy ponownie spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu , wskazywał
on 11:03. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo jestem głodna. Bez trudu znalazłam drogę do jadłodajni ,
 w której jadłam wczoraj. Weszłam do środka. Na całe szczęście nie było w niej gości , którzy nie bardzo przypadli mi do gustu.
 Znajdowała się tam tylko kobieta z małym dzieckiem. Miała około 25 lat i widać było , że  nie miała zbyt wielu
 pieniędzy , gdyż ich śniadanie było bardzo skromne. Kiedy przechodziłam obok ich stolika maluch uśmiechnął się do mnie.
 Odwzajemniłam uśmiech  i ruszyłam do stolika , przy którym siedziałam ostatnim razem. Podeszła do mnie nawet ta sama
 kelnerka , jednak w pierwszym momencie w ogóle jej nie poznałam. Nie mam pojęcia co się z nią stało. Od wczoraj zmieniła  się nie do poznania.
 Tym razem wyglądała znakomicie. 
Miała tą samą czerwoną sukienkę , lecz tym razem czarny fartuszek , który zdecydowanie lepiej do niej pasował. Czarne mokasyny zostały zastąpione czarnymi balerinkami z kokardką. Skarpetek nie miała.
 Tłuste , czarne włosy związane w 
niechlujnego koka , tym razem były pofalowane i luźno opadały na ramiona. Rzęsy nie były już posklejane od tuszu,
 ale starannie pomalowane. Zamiast czerwonej pomadki na ustach widać było jasno różowy błyszczyk, którego na całe 
szczęście nie miała na zębach. W uszach widać było srebrne kolczyki. 
Wyglądała naprawdę bardzo ładnie. Kiedy podeszła, uśmiechnęła się do mnie i podała mi ''kartę'' , a raczej ulotkę.
 Przejrzałam ją . 
-Mogę już przyjąć zamówienie ? - zapytała uśmiechając się szeroko.

-Poproszę jajecznicę , dwa tosty i herbatę - odpowiedziałam jej tym razem miło i z uśmiechem na twarzy.
 Kelnerka zapisała to w małym notesiku , po czym udała się do kuchni. Gdy czekałam na zamówienie , przez duże okno
 z wielkim zainteresowaniem przyglądałam się przechodniom. Wszyscy wyglądali tak elegancko. 
Wyobraziłam sobie siebie ,
 za parę lat , spacerującą po ulicach Londynu , w bardzo eleganckich ciuchach i we wspaniałym nastroju. Westchnęłam.
 -Marzenia- pomyślałam. 

Po chwili podeszła do mnie kelnerka ze śniadaniem. Z tacy zdjęła talerz i szklankę z herbatą.

 -Smacznego- powiedziała kolejny raz dzisiaj uśmiechając się .
  -Dziękuję-odpowiedziałam , uśmiechając się do niej . 
Śniadanie zjadłam bardzo szybko.
 Nie zdawałam sobie sprawy z tego , jaka byłam głodna.. Zapłaciłam odpowiednią
 kwotę i wyszłam z baru. Nie bardzo wiedziałam co mam dalej robić. Postanowiłam pozwiedzać . 
Zarzuciłam na siebie bluzę , którą wcześniej wyjęłam z torby. Była na mnie trochę za duża , ale kiedy uciekałam ,
 nie bardzo miałam czas na wybieranie ciuchów. 

Szłam ulicą oglądając piękne budynki , parki , i domy. Wszystko tu było po prostu idealne. 
W pewnym momencie ujrzałam 
znaną mi postać.
 Czy to... Nie, niemożliwe.. A jednak . To był Liam Payne we własnej osobie. Niestety musiałam przejść
 obok niego , bo nie było innej drogi. Postanowiłam zakryć twarz za dużymi rękawami bluzy. Kiedy już go ominęłam 
odetchnęłam z ulgą . Wtedy jednak usłyszałam jego uroczy śmiech . 

-Niee wcale cię nie widać - powiedział umiechając się szeroko. 
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć , więc tylko 
odwzajemniłam uśmiech.

-Dlaczego tak wcześnie wyszłaś ? - zapytał ze smutkiem w głosie - Chcieliśmy jeszcze z tobą porozmawiać.

-Myślę, że nie mamy o czym - odpowiedziałam , patrząc mu głęboko w oczy .

- Nie prawda , bo jest wiele spraw , o których moglibyśmy porozmawiać.

-Na przykład ?- zapytałam uśmiechając się .

- Jak bardzo mnie lubisz ? - zapytał szczerząc się . Od kiedy tylko poznałam zespół One Direction , uśmiech Liam'a 
zawsze  powodował , że miękły mi kolana .
Teraz widziałam go na żywo i tym bardziej nie mogłam mu się oprzeć .     
- Musiałabym długo z tobą rozmawiać, żeby Cię ocenić, ponieważ nie znam cię za dobrze..

- Więc może przejdźmy się razem do parku ?- Zapytał niepewnie

- Nie wiem czy to dobry pomysł- odpowiedziałam

- Czemu tak myślisz ? - Odpowiedział szybko

- A co jeśli ktoś nas zobaczy, i od razu zrobią z nas nową parę?

- Nie będziemy się tym przejmować, a jeśli będą chcieli zrobić nam zdjęcie ładnie się uśmiechniemy- Odpowiedział uśmiechając się

- Jesteś tego pewny?

- Chciałbym cię bardziej poznać, wydajesz się fajna

- Dzięki, więc chodźmy. 

Po kilku chwilach niezręcznej ciszy, w końcu poprosił mnie abym opowiedziała coś o sobie.
Nie byłam pewna co chce wiedzieć, więc rozmowa znów się rozciągała, z czego się cieszyłam, bo mogłam go zacząć poznawać.

- A co interesuje cię najbardziej?- zapytałam

- Nie wiem, może skąd jesteś, jak się nazywasz, wiem tylko, że masz na imię Kinga, a to mi nie wystarczy.

- Jestem z Nowego Jorku, nazywam się Kinga Firtek, urodziłam się 29 sierpnia.. - Chciałam mówić dalej, lecz głos Liam' a mi przerwał.

- Też się urodziłem 29 sierpnia ! - wykrzyknął z szokiem, ale z wielkim uśmiechem.

- Cóż za zbieg okoliczności- zaśmiałam się. - Ale mam nadzieję, że nie będziesz pytać o moją przeszłość, nienawidzę o niej mówić.. Zresztą już Wam o tym wczoraj opowiadałam..

- Nie zmuszam Cię do tego, ale pamiętaj, że jakbyś czegoś potrzebowała, możesz mi o tym powiedzieć- uśmiechnął się nieśmiało

- Dziękuję- skierowałam wzrok w inną stronę.

Po kilku godzinach udanej rozmowy, Liam' owi zadzwonił telefon. Niestey musiał już iść.przeprosił mnie i wymieniliśmy się telefonami. Kiedy już zostałam sama, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, a najgorsze było to, że powili się ściemniało. 
Usiadłam na ławce i siedziałam jak głupia wpatrując się w otchłań i wspominając dzisiejszy dzień.
Przez to , że siedziałam przy drzwiach jadłodajni , dokładnie widziałam co tam się dzieje. Kiedy  
wszyscy klienci już wyszli , kelnerka , która obsługiwała mnie , zamykała już lokal. 
Gdy zobaczyła mnie samą, pomachała mi i podeszła.

-Co robisz tu o tej porze ?- zapytała dość zdziwiona.

-Nie mam co ze sobą zrobić , ale to długa historia i wątpię czy chce pani jej słuchać. 
- Bardzo chętnie jej wysłucham , ale jutro . Dziś pójdziemy do mnie , przenocujesz u mnie a jutro wszystko mi dokładnie opowiesz. Może tak być ?- zapytała z szerokim uśmiechem .

- Nie chcę pani sprawiać problemu- odrzekła niepewnie. 

- To żaden problem .Mieszkam sama i towarzystwo osoby takiej jak ty dobrze mi zrobi. 

Uśmiechnęłam się. Nic nie odpowiedziałam , tylko podniosłam się z ławki, co miało znaczyć , że się zgadzam. Kobieta uśmiechnęła się do mnie i razem powędrowałyśmy do samochodu. 

____________________________________________________________________

Miał być trochę szybciej , ale nie wyszło ;c 
Nie było też za dużo komentarzy , dlatego nie chciałam dodawać szybciej :P
następny po 10 komentarzach :D 
Pozdrawiam Majka 

12 komentarzy:

  1. Jest the best , pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz dalej. Fajnie że Kinga się zapoznała bliżej z Liam'em. Tylko interesuje mnie jedno ... skoro ona wyjechała z Polski to czemu nagle mówi że jest z Nowego Jorku ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uciekła z Polski :P Jest polką , ale od dziecka mieszkała w Nowym Jorku :D Było o tym w prologu ;*

      Usuń
  3. Podoba mi się. Mam nadzieję że szybko dodasz 6 rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Szybko pisz Szybko pisz Szybko pisz

    OdpowiedzUsuń
  5. Kobieto dodawaj te rozdziały szybciej bo właśnie się zrobiło ciekawie a my może mamy czekać 2 miechy co ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Weź skończ tego bloga. Nie potrafisz pisać ! Jeśli czegoś nie potrafisz to się za to nie zabieraj. Fabuła denna , w ogóle nie wiadomo o co chodzi. Skończ 4 kl. podstawówki a nie się za blogi zabierasz ... Jesteś żałosna ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o Wow Wera , ale mnie pojechałaś , chyba się zaraz popłaczę , a jeśli napisałaś , że ja jestem w 4 klasie , to w takim razie ty też

      Usuń
    2. Dobra , przyznaje się to ja :D Wiedziałaś o tym :) Jak ja lubię hejtować :D

      Usuń
  7. Pisz dalej.Super blog.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisz dalej jest juz 11 komentarzy

    OdpowiedzUsuń