środa, 5 czerwca 2013

Rozdział VIII

Obudziłam się wcześnie rano. Morin jeszcze spała. Tak mi się wydaje. Wyszłam  z pokoju i skierowałam się w stronę łazienki. Wykonałam poranne czynności . Włosy związałam w wysokiegoo koka. ubrałam nowo zakupione dresy, niebieską koszulkę i moje białe trampki. oczywiście miałam na sobie bransoletkę od Liam'a.
 Kiedy na nią patrzyłam, przypominał mi się ten wspaniały dzień. Był chyba najlepszy jaki przezyłam. Nadal wspominając wydarzenia poprzedniego dnia wyszłam z pokoju i natknęłam sie na Morin.
 Pomogłam jej przygotować śniadanie, w miarę swoich mozliwości. 
Jak zawsze było pyszne. Kiedy skończyłam jeść pomogłam w sprzątaniu. Po krótkim czasie Morin musiała już iść do pracy. Szybko się ubrała i wyszła. Nudziło mi się , więc zaczęłam oglądac telewizję.

Morin:

Szłam bardzo tłocznymi ulicami Londynu. O tej porze ludzi tu nie brakowało. W pewnym momencie zauważyłam znana mi postać. Był to chłopak, z którym bardzo często spotykała się Kinga. Chyba mnie poznał bo szybko podszedł.

-Dzień dobry-powiedział .
-Cześć, ty pewnie jesteś Liam.
-Tak. Widac Kinga cos pani o mnie mówiła.
-Trochę tak. - odpowiedziałam z uśmiechem.
-W takim razie mam do pani wielką prośbę.
-Zamieniam się w słuch.
-Chciałbym zrobić Kindze niespodziankę i niezbędny jest jej adres.
-Prescott Street 18.
-Dziękuje bardzo, do widzenia.
- Do zobaczenia. 
 -Bardzo miły chłopak, nie dziwię się, że podoba się Kindze. - pomyślałam i poszłam dalej. 

Kinga:

telewizję oglądałam dość długo. W pewnym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Podniosłam się z kanapy i ruszyłam w odpowiednim kierunku. Moim oczom ukazała sie doskonale znana mi postać. był to Liam. troche sie zdziwiłam, ale zaprosiłam go do środka.

-Hej- powiedział uśmiechając się. 
-Cześć. Musze przyznac, że nie spodziewałam się twoich odwiedzin. 
-To w takim razie zrobiłem ci niespodziankę. Mam nadzieję, że jesteś zaskoczona pozytywnie?
-Jasne, że tak. Wchodź.

Wskazałam mu kanapę, po czym oboje na nie usiedliśmy. 
-Napijesz się czegoś? - zapytałam. Chciałam być wobec niego uprzejma. 
-Nie dziękuję. Za to mam coś dla ciebie. 
-Znowu?- faktycznie. Dopiero teraz zauważyłam ze Liam trzyma w ręku różowe pudełko. - Naprawdę nie musisz mi nic dawać. już wystarczająco dużo dla mnie zrobiłeś. 
-To naprawdę nic takiego. Pamiętasz jak powiedziałaś, że nie lubisz być sama ? - wręczył mi pudełko. - to powinno ci pomóc. 

chwyciłam je i powoli otworzyłam. Moim oczom ukazała się biała kuleczka. Przez chwilę pomyślałam, że to poduszka. jednak po chwili zobaczyłam śliczna białą główkę. Dopiero teraz zorientowałam się, że jest to piesek.

-O matko.- wyszeptałam i wyciągnęłam go z pudełka.Maluch był chyba bardzo wystraszony , bo bardzo sie trzęsł. Przytuliłam go do siebie i równocześne zbliżyłam się do Liam'a, aby jego też uściskać.
-Dziekuję ci bardzo.-powiedziałam.
-Naprawdę nie masz za co. mam nadzieję, że bedzie dotrzymywał ci towarzystwa. 

nic nie odpowiedziałam tylko szeroko sie do niego uśmiechnęłam. 
-To co idziemy na spacer?- zapytał wyciągając z kieszeni smycz.
-jasne. -odpowiedziałam i założyłam ją zwierzaczkowi. 

Wyszliśmy na zewnątrz. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, co było dziwne, bo na ogół mi i Liam'owi tematów nie brakowało. W pewnym momencie odezwał się.
-Masz już może pomysł na imię?
-Niekoniecznie.Co ja co, ale to nigdy nie wychodziło mi najlepiej. 
-To w takim razie może Opoki?
-Dlaczego Opoki? - parsknęłam śmiechem. 
-Nie śmiej się. To przecież słodkie imię.. 
- W takim razie postanowione. to jest Opoki. - powiedziałam i pogłaskałam pieska. 

Skierowaliśmy sie w stronę parku.Wieczorem  spacerowało tu dużo ludzi. Przebywaliśmy tam dość długo.Głównie bawiąc się z Opoki'm. Wybiła 21:00. nasze ulubione miejsce było uż prawie puste. koło 21;40  w parku nie było już nikogo poza nami. Liam wziął smycz pieska i przez chwilę na niego patrzył. później spojrzał na mnie. przez jakiś czas przeszywał mnie wzrokiem. 
Podszedł do mnie jeszcze bliżej i chwycił moją dłoń. nie bardzo wiedziałam co robić. Pomimo iż czułam się fantastycznie w jego towarzystwie, to trochę się krępowałam. Liam wciąż się nie odzywał tylko patrzył na moją doń, którą cały czas trzymał w uścisku. Po chwili z powrotem podniósł głowę i spojrzał mi  głęboko w oczy. 
Tak, że już chyba głębiej nie mógł. Położył rękę na mojej talii . I nagle... Poczułam jego wargi na moich ustach. 
Zrobiło mi się strasznie gorąco. Musze przyznać, że nie spodziewałam się tego. Odkleił się ode mnie , spojrzał mi w oczy i słodko się uśmiechnął. Wtedy zrobiłam coś, czego nie wybaczę sobie do końca zycia. Wyrwałam się z jego objęcia i lekko go odepchnęłam. 

-ja...ja przepraszam. - powiedziałam  i pobiegłam w stronę domu. 
Z tego całego zamieszania zapomniałam psa. Kiedy dobiegłam do do domu Morin zapytała czemu dziś wróciłam szybciej. Cała zalałam się łzami i pobiegłam do mojego pokoju. Kobieta zapukała do moich drzwi, ale nic nie powiedziałam. Weszła. Nie miałam jej tego za złe. 
-Co się stało? - zapytała.
Musiałam dać sobie chwilę, żeby się uspokoić. 
-Zrobiłam coś,czego sobie nie wybaczę. 
-Mamy dużo czasu .. opowiadaj. 
-Byłam z Liam'em w parku..
-Mogłam się domyślić, że to o niego chodzi. Co ci zrobił?
-Lepiej zapytaj co ja zrobiła. Zepsułam wszystko !
Rozpłakałam się jeszcze bardziej. 

-Chodzi o to , że ..- nie umiełam z siebie tego wykrztusić. Ale z trudem mówiłam dalej. - byliśmy sami w parku, długo rozmawialiśmy. On.. złapał mnie za ręce.- kolejne kilka łez spłynęło mi po policzku.- później  jego rence znalazły się na mojej talii, popatrzył mi w oczy i..-nie dokończyłam. ale Morin wiedziała o co chodzi. poryczałam się jak dziecko. 
-Poo-pocałował cię?
Kiwnęłam głową twierdząco. morin podała mi chusteczki. 
-Co było dalej?
-Wyrwałam się i uciekłam..
Czułam się gorzej niż zwykle..

-Kiedyś też była w podobnej sytuacji, to było wieki temu, ale doskonale to pamiętam. od tamtej pory wiem jedno: jeżeli zaprzyjaźniliście się, robił co mógł,aby zdobyć twoje zaufanie to ten pocałunek był w stu procentach szczery. Wiem, że się wystraszyłas i domyślam się dlaczego.
-Skąd wiesz czemu ?- zapytałam ze zdziwieniem. 
-Pewnie chodzi o twoją przeszłość. Po tym co przeszłaś trudno ci będzie zdobyć zaufanie, a zwłaszcza u chłopaków.Moja rada : zadzwoń, napisz, porozmawiaj z nim, musisz mu to wujaśnić. Przez to, że uciekłaś on może być w fatalnym stanie dokładnie takim jak ty a nawet gorszym. nie postrafi wyrazić swoich uczuć przez slowa , więc ci to pokazał.

Olśniłam.Dzięki Morin zrozumiałam to, czemu to zrobiłam.Wytarłam oczy chusteczką i z całej siły się do nie przytuliłam. 
-Dziękuję-wyszeptałam . kobieta również mnie objęłą i dodała.
-Teraz staraj się o tym nie myśleć. Wyspij się. Rano o tym dalej porozmawiamy i powiem ci, oczywiście jeśli będziesz chciała, co masz mu powiedzieć. A teraz dobranoc.- uśmiechnęła się. 
-Dobranoc.Naprawdę ni dziękuję.
Po chwili zapadłam w bardzo głęboki sen.

_____________________________________________________________________________

W końcu go dodałam. Rozdział napisany dość dawno,ale  nie miałam czasu go przepisać ;/ Rozumiecie szkoła... poprawianie ocen i takie tam . Mam już napisane do XI rozdziału więc wszystko zalezy od was. I jeszcze jedno , w przyszłym tygodniu raczej nic nie dodam bo jadę na wycieczkę. Następny jak zawsze po 10 komentarzach :)
Pozdrawiam Majka :)